Banalna historyjka o banalnym facecie, który pod wpływem wspomnień z dzieciństwa, uroku starej posiadłości i ładnej dziewczyny porzuca dawne życie i na nowo odkrywa proste przyjemności.
Jak na duet Scott-Crowe spodziewałam się czegoś dużo mocniejszego, a zobaczyłam gorszą wersję "Pod słońcem Toskanii" w wersji męskiej z nachalną reklamą jakiegoś telefonu komórkowego na okrasę.
Nie polecam.
Zgadzam się z powyższym. Do uroku "Pod słońcem Toskanii" ten film się nie umywa. Słabo.
Zgadzam się z pierwszym zdaniem - film banalny. Ma jednak w sobie dużo uroku i jest ujmujący. Polecam tym, którzy mają ochotę się odprężyć.
Nie da się przy tym filmie odprężyć, ewidentnie Scott nie nadaje się do ckliwych romansideł. Ani to komedia, ani obyczajowy, na pewno chaotyczny - 6/10 na wyrost. Wymagam więcej od kinematografi, moja dziewczyna dała 5/10. Skąd ta ocena na filmwebie? Już drugi raz dałem się nabrać na opinie tutaj.
Uwielbiam filmy o dupkach, którzy robiąc nic, dostają wszystko! /ironia off/
Film tak banalny, że nawet nie chce mi się o nim pisać.
Ty byś tak nie umiała, bo jesteś kobietą!
Banalna, ale jakże urocza produkcja, ze wspaniałą muzyką i udanymi kreacjami, nie tylko mam na myśli Russella Crowe.
No cóż, nie zauważyłam telefonu i nie wiem do końca co to "smarcik". Poczułam smak wina i dotknięcie upału.Ja chciałabym dostać taką winnicę i przyjaciół w pakiecie:)
Zgadza się. Na pochwały zasługuje tylko klimatyczna muzyka. Reszta to banał i kicz.
Oglądałam to nie wiedząc o filmie nic. Kiedy na końcu zobaczyłam nazwisko Ridley'a Scotta byłam i jestem nadal w szoku. Dla mnie to nic innego tylko kolejna komedia romantyczna - lekko, łatwo, przewidywalnie, bez napięć.
Dałam 6 z uwagi na postać głównego bohatera, ładne zdjęcia i zakrętkę z kuzynką która trochę podnosi poziom fabuły. Jeszcze nie wiem czy nie obniżę za całkowitą przewidywalność.
Nadal jestem w szoku... mój Ridley... buuuuuuuuuuu