Niniejszy film miałem przyjemnośc obejrzeć dzięki TCM. Ta stacja pozwala co raz znaleźć ciekawe a zarazem zapomniane pozycje ze świata kinematografii. Tak było i w tym przypadku, wcześniej moje oczy nie widziały a uszy nie słyszały zupełnie o kimś takim jak Doc Savage. Ciekawa okładka ala Indiana Jones i fabuła filmu przygodowego przykuły moją uwagę.
Doc Savage to bajka o dzielnym, honorowym człowieku, któremu towarzyszy piątka pomocników - każdy jest perfekcyjny w swojej dziedzinie tj. od adwokata i archeologa przez chemika po elektryka. Czasami sprawia to wrażenie jednego gieroja + pięciu zabawnych "sierotek" (a przecież to perfekcjoniści!). No, ale w końcu to komedia przygodowa, musi być więc i śmiesznie. Najzabawniejszy jest wątły archeolog, który zamiast drinków, czy whisky woli szklankę mleka i chemiczny geniusz, który tworzy nierozerwalny duet ze swoją...świnką (momentami jego postać jest denerwująca).
Tytułowy bohater udaje się wraz ze swoją drużyną do dżungli w Ameryce Płd, gdzie chce dowiedzieć się jak zginął jego ojciec i dlaczego ziemia, którą miał w posiadaniu znalazła się w rękach niewiadomego pochodzenia. Otóż to sprawka złego Kapitana, a owa ziemia to prawdziwe eldorado (złota jest Ci tam bez liku).
Film nie oszałamia efektami specjalnymi, a czasami wręcz poraża ich brakiem (zielone węże), acz sama fabuła jest dosyć ciekawa a film ogląda się niezwykle uważnie i z dużym zaciekawieniem. Cały czas śledzimy losy Doca, coraz dowiadującego się o nowych faktach w sprawie ojca i jego ziemi.
Człowiek ze spiżu to ciekawa propozycja na popołudniowy wolny czas, to film właściwie dla całej rodziny, bez ograniczeń wiekowych i naprawdę warto poświęcić te 95 minut swojego życia. 6/10!
PS. Film ma pewne cechy Indiany Jonesa, mógłby być w jakimś sensie jego protoplastą, ale jest to film przygodowy utrzymany w nieco innej konwencji. Proszę nie oczekiwać zbyt wiele sugerując się okładką, bo ona dotyczy zaledwie ostatnich 15-20 minut filmu.