Wymyślna awangarda dla idiotów, czyli Lars Von-Trier. Pretensjonalny (choćby biorąc pod uwagę rozdźwięk pomiędzy motywem ucieczki bohaterki przed gangsterami a otrzymaną "pomocą" przez mieszkańców Dogville - SPOILER z tymi gwałtami to już farsa, że dziewczyna dała się im SPOILER) i pusty. Nie chodzi o pustą formę (bo to oczywiste), ale pustą treść (mówiąc krótko straszne dyrdymały). W dodatku w dużej mierze przewidywalny. Za mocną końcówkę daję 5/10, choć w 75% należy się 3/10. Ogólnie nie warto, bo to zwykła kaszana i kino klasy B udające ambitne kino A. Wysoka ocena filmu koreluje ujemnie z poziomem intelektualnym widzów.
Z tym poziomem intelektualnym...to troszkę przesada. Jak dla mnie film jest genialny, ponad czasowy. Nie przewidywalny .. poza tym co dzień słyszy się o takich ludziach, w takich miasteczkach... o spokojnej rodzinie mieszkającej za ściana która nagle zostaje porąbana siekierą przez grzecznego adwokata (często widzianego w kościele). Wydaje mi się, że ten film trzeba obejrzeć na spokojnie i w skupieniu. Poza tym skoro twierdzisz, że to jest film klasy B udające kino ambitne klasy A - może podpowiesz jakiś tytuł, który wg ciebie zasługuje na to miano??
Pozdrawiam :)
O tak, z pewnością słyszy się o miasteczku gwałcącym biedną kobietę :) Nie wymyślaj, ten film jest czystą hiperbolą z papierowymi jednowymiarowymi postaciami. Szczerze mówiąc mało mnie nawet interesuje przeniesienie artykułu z Superekspresu na ekran, bo to ciągle pozostaje puste. Raczej intrygujące jest to, co jest ukrywane przez gazety, tj. niejednoznaczność sytuacji i postaci, gdy to co się wydaje biało-czarne, jest w rzeczywistości szare. Bo wtedy bije z tego prawda, która nie jest jednak tak efektowna. Tylko bez erystyki, że Grace też nie była jednoznaczną postacią. Bzdura. Była całkowicie jednoznaczną, papierową postacią, a zakończenie tylko sztucznie próbowało tę papierowość zamaskować (ewentualnie sztucznie nadbudować drugie ukryte wnętrze bohaterki - ale poprzez sztuczność nieudolnie).
Awangardowe ambitne kino klasy A to np. niektóre filmy Kubricka, jak Mechaniczna Pomarańcza czy Odyseja Kosmiczna 2001.
http://www.filmthreat.com/reviews/5362/
"“Dogville” feels like a nasty parody of Thorton Wilder’s “Our Town” and it even employs the bare-bones staging of that beloved piece of idyllic Americana. Yet the film unrolls with a stunning lack of logic, with numerous ludicrous plot twists and abrupt reversals of character personalities."
Nic dodać, nic ująć. Dobrze czytać przenikliwych krytyków.