Osobiście sam się zastanawiam czy ta kara była dla nich łaskawa czy wręcz przeciwnie.
Generalnie jestem przeciw karze śmierci, bo jest zdecydowanie lepsza od dożywocia. Bo umierasz i kończą się Twoje wszystkie problemy, a tak to się siedzi do końca życia jak małpa w zoo za kratkami. Chociaż z drugiej stronie to gloryfikuje przestępców ponieważ tworzymy system, w którym ci skazańcy są ponad prawem. Bo co jeśli taki co ma dożywocie zabije np. strażnika? Trudno opowiedzieć się po jednej stronie w tak ważnie moralnych kwestiach.

Ale co do "Dogville" uważam, że posłanie im kulek to zdecydowanie za mało. Mimo, że jestem idealistą to uważam podobnie jak Ty, że powinni zapłacić gorszą cenę. Być gwałceni, torturowani we własnym g*wnie et cetera, bo to była faktycznie chora społeczność. Von Trier demaskuje w swoim filmie idealnie obłudę i hipokryzję współczesnych społeczeństw, ale głównie chyba chodziło mu o zachód.
"Dogville" - miasteczko psów, ludzi - psów. Zwyczajnych zwierzaków zaspokajających własne popędy, udających, że wszystko jest tiptop.
A brak ścian symbolizował życie właśnie w obłudzie i hipokryzji, bo wszyscy wiedzieli i widzieli co się działo wewnątrz swoich domów, wewnątrz całego Dogville, ale udawali, że problemu nie ma.
Triera nie znoszę, ale ten film mu całkiem wyszedł.

Ośmielę się nie zgodzić z moimi przedmówcami. Wszyscy mieszkańcy miasteczka powinni zostać surowo i przykładnie ukarani lecz nie śmiercią, gdyż wydając taki wyrok w moim mniemaniu Grace upodobniła się przez to do nich na co wskazuje fakt, że własnoręcznie pociągnęła za spust zabijając Toma. Mimo, że komuś taka kara lub nawet okrutniejsza (na przykład takie jakie zaproponowali moi przedmówcy) może wydać się sprawiedliwa, ja jestem zdania, że nie trzeba było uciekać się do odbierania życia. Bardzo dziwne wydawało mi się to w kontekście rozmowy Grace i jej ojca z której wynikało, że dziewczyna bezgranicznie wierzyła we współczucie, jednak nie potrafiła takowego okazać kiedy nadeszła chwila próby. I znowu podkreślam, że surowa kara się mieszkańcom należała, natomiast nie mogła nią być śmierć. Nietrudno było się domyślić zakończenia filmu po obejrzeniu 70%, przez co do momentu wydania wyroku miałem nadzieję, że do masakry nie dojdzie, ponieważ przez to Grace nie stała się wcale lepsza niż byli mieszkańcy Dogville, choć przemawiać za nią może fakt, że oszczędziła psa Mojżesza, mimo, że on nie lubił Grace od początku jednocześnie będąc jedynym mieszkańcem miasteczka, który nie wyrządził jej krzywdy.

czyli co zamiast śmierci gwałty na kobietach i mężczyznach (przez homoseksualistów) aż do śmierci. Ja bym na to reflektował, bo śmierć to stanowczo za mało !

Bardzo łatwo i wygodnie proponować coraz bardziej wyszukane i okrutne metody na zadanie mieszkańcom Dogville bólu, w ramach kary za to czego się dopuścili. Ale gdzie będzie leżała granica okrutności tej kary? Bo jeśli ją przekroczymy staniemy się podobni do Toma, Chucka, Very i innych, tyle że wtedy oni staną się ofiarami swoich "sędziów". Bynajmniej nie twierdzę, że Grace powinna przejść nad tym do porządku dziennego jak gdyby nic się nie stało, jednak wydany przez nią wyrok był minimalnie poza granicami możliwości człowieka jakim przedtem była- współczującego i wierzącego ludziom. Ponieważ nie jestem Alfą i Omegą i nie domyślam się nawet co w tym wypadku byłoby sprawiedliwe, zakończenie filmu wywołuje u mnie bardzo ambiwalentne uczucia, dlatego wydaje mi się, że nie jest to tak łatwy temat do rozważań, żeby można było go rozwijać podając jedynie coraz gorsze i bolesne zarówno fizycznie jak i psychicznie sposoby karania.

Nie wiem czy jesteś kobietą czy mężczyzną, ale gdybyś był kobietą i ktoś cię zgwałcił to byś pewnie chciał ich za to ukarać, po to żeby poczuć się lepiej. Grace ich zabiła, ponieważ pomyślała że to co jej dotknęło może się znów powtórzyć u innych.

Nigdy nie powiedziałem, że nie powinni zostać ukarani, ani że nie należało w jakiś sposób zapobiec powtórzeniu się tej zbrodni. Ja tylko cały czas staram sie poddawać w wątpliwość czy masowy mord mieszkańców, czyli de facto najprostsze rozwiązanie problemu, nie wykracza poza "niewidoczną granicę", bo gdyby jako karę Grace zastosowała przez całe ich życie to co proponowałeś wcześniej to według mnie stałaby się oprawcą a oni ofiarami mimo ich wcześniejszych czynów. Na dodatek jest przecież wiele innych okrutnych sposobów by ukarać człowieka na całe życie, jednocześnie uniemożliwiając mu powtórzenie zbrodni.

"Ten, który walczy z potworami, powinien zadbać, by sam nie stał się potworem"