PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=33328}
7,7 61 305
ocen
7,7 10 1 61305
7,9 30
ocen krytyków
Dogville
powrót do forum filmu Dogville

Sodoma

użytkownik usunięty

Film niezwykle surowy. Bardziej do przemyślenia niż bezpośredniego przeżywania.

Bardzo dobry pomysł z zamieszczeniem oryginalnych zdjęć w końcówce filmu. Zakapiorowate pyski każą struchleć na widok ich łypania już choćby tylko z fotografii.

Po dawce tak silnej, jaką nam zgotował Lars von Trier, ostrzej dostrzegam obezwładniającą nędzę istnienia widoczną niestety co rusz. Chłam ludzki jest na wyciągnięcie dłoni wszędzie.

W filmie dominuje wielka doza nikczemności i disgracowania kruchej GRACE. Zastanawia wielka umiejętność tejże w oddzielaniu - w sytuacjach krytycznych - cielesności od ducha bez utraty przyrodzonej jej niewinności (bo czy traci ją owca kalana przez pastucha? Albo czy aby nie traci jej człowiek choćby i nie bezczeszczony przez nikogo? Czyż utrata niewinności nie zachodzi jedynie wówczas, gdy zbrukany zostaje w nas duch?).

Można przyjąć, że GRACE jest niejako bezcielesna; że to Anioł zstąpił do DOGVILLE. "Bądźcie jako aniołowie".

Uważam za mistrzowskie osiągnięcie, że czystość GRACE, pomimo udręki, jakiej zostaje poddana, pozwala na klarowny odbiór pozbawiony większych wzruszeń i że pomimo braku wyrazistych zwrotów w akcji czy choćby dawki humoru (bo to, co prezentuje Tom, jest zbyt miałkie i raczej politowania godne; chociaż z drugiej strony ta nikłość Toma, który drapuje się na human being, też intryguje - udaje mu się zresztą zwieść samą Grace,bądź też Grace podpuszcza Toma dając mu nieustającą szansę, której Tom nie dostrzeże) film zmusza do oglądania go w spokojnym napięciu i, mimo trzech godzin projekcji, bez chwili znużenia.

Ogląda się ten film w sposób tak klarowny i bezemocjonalny, pomimo zamieszczonych w nim aktów przemocy, jak ogląda się BABY OF MACON Petera Greenawaya. Pomimo aktów przemocy w Biblii, czyta się ją również z niezmąconym umysłem. Bo są to rzeczy pomyślane nie ku czczej rozrywce, ale ku kształtowaniu ducha właśnie, prowadzące do głębszego pojmowania rzeczy. Do poznawania siebie. Ciągłego kontrolowania i korygowania własnej kondycji.

Anioł zstąpił do istot zwanych ludźmi, symbolicznie przedstawionych siedmioma porcelanowymi figurkami z witryny sklepowej Ma Ginger, nabywanych stopniowo przez Grace. "Dawniej uważałaby, że są w złym guście", a teraz "zdobywa" je jedną po drugiej za jedyne posiadane pieniądze. GRACE zdaje się chcieć wzniecić miłość mieszkańców miasteczka do swojej osoby. Tak naprawdę jest równocześnie zdecydowana w każdej chwili odejść, opuścić miasteczko, jeśli się okaże, że mieszkańcy nie są gotowi na przyjęcie daru pod jej postacią.

Siedem figurek być może symbolizuje siedem domostw w DOGVILLE. Jest wprawdzie osiem gospodarstw, jednak Ben tak naprawdę nie ma domu, jest stale w drodze, pomieszkuje w warsztacie i on pierwszy też całkowicie rezygnuje z obsługi Grace, co nie przeszkodzi mu jednak jej wykorzystać, mimo że była mu jak matka (dla wszystkich miała tylko dobre słowa i nieskończenie dużo wyrozumialości). Ben jako jedyny pozbawiony jest domu. Prowadzi egzystencję psa.

Przyjrzyjmy się znaczeniu słowa "grace": wdzięk, gracja; poczucie przyzwoitości, ale również: łaska, a w formie czasownikowej: zaszczycać, być ozdobą.

GRACE jest potrzebą, której mieszkańcy początkowo sobie nie uświadamiają.
Ale i bez niej da się żyć - owszem - w pewnym upodleniu.
Karczowanie tej potrzeby jest bezwzględne - "zadomowiłaś się u nas" - zostałaś przez społeczność wessana, teraz możemy cię wyssać. GRACE wysysana jest bezwstydnie przez wszystkich. Jej szczodrość doprowadza do rozleniwienia i wzrostu apetytu w mieszkańcach - zdają się nie znać umiaru w swych pretensjach. "Dość dużo pracy, zważywszy, że nikt tutaj nie potrzebuje pomocy".

Spójrzmy na Oliwię - na jej łagodną uwzniośloną twarz w momencie "przyjmowania komunii", a następnie zajadłość tego samego oblicza, gdy zabrakło już cierpliwości dla zohydzonego nagle wyrzutu sumienia. A niebawem znów słodycz, za którą tym razem kryje się obłuda związana z rychłym wydaniem Grace. Nieznośne zniecierpliwienie kalekiej córki Oliwii takoż wionie grozą.

GRACE poddaje się losowi. Poddaje się sugestiom Toma. Jest to błąd. Jest to też skierowane do widza wezwanie, aby nie ulegać demagogii osób trzecich; aby kierować się własną wewnętrzną mądrością miast upatrywać jej w innych.

Całkowicie się podpisuję, że do bliźnich należy przykładać własną miarę. Jeśli do niej nie przystają, bardzo umiejętnie, jak teren bagienny, omijać. A jeśli nie da się ominąć, bez zmiłowania "chłostać".

Przejmujący i piękny pomysł z przejrzystą plandeką (ppppp).

Przepiękna muzyka barokowa (czyżby Pachelbel?)

Fantastyczny obraz do rozważań nad naturą ludzką.

Film bardzo cichy - również i w trakcie i po rozmowie z gangsterem-ojcem - demiurgiem kształtującym GRACE; jeśli trzeba - smagającym, by ustrzec ją przed wrodzonym złem świata; dopuszczającym to zło, skoro GRACE je do siebie dopuszcza zwiedziona pozorami człowieczeństwa; zwlekający z wkroczeniem na scenę; pozostający w ukryciu i odsłaniający się w końcu już w chwili rażenia.

Ciekawa wymiana zdań o arogancji - o arogancji GRECE okazującej litość, współczucie, zrozumienie dla słabości innych; czyli z pozycji istoty, której słabość ta nie dotyczy. Ojciec pyta, czy okazywałaby samej sobie współczucie dokonawszy czynów tak niskich? I tu dokonuje się zwrot w pojmowaniu świata przez GRACE. Ojciec mówi: przykładaj swój standart! Demiurg dokładnie wie, co przytrafiło się jego córce w DOGVILLE. GRACE odkrywa, że świat ojca, którego chciała uniknąć, niegorszy jest od tego, co dane jej było w DOGVILLE przejść.

GRACE stanowiła dar dla miasta, dar nieopacznie obnażający słabości jego mieszkańców.

Im bardziej karki mkieszkańców DOGVILLE zaczynają twardnieć, tym pospiesznej GRACE musi dokonywać zamierzonego dzieła. Obróci się to przeciwko niej.

Jak w Sodomie chciano się dopuścić hańby na aniołach, tak tu zhańbiono GRACE.

A niebiosa zwlekają ze swą srogością dając jakby jeszcze ostatnią szansę miasteczku na zmianę zamiarów...

DOGVILLE odwróciło się od GRACE.

Jest takie piękne powiedzenie, że gdy stawiamy jeden krok w stronę Boga, on stawia ich dziesięć w naszym kierunku. Cóż tedy, gdy postawimy ten krok wstecz?

Chyba nieprzypadkowo pies ma na imię Mojżesz - jako jedyny ocalały z rzezi, jako jedyny nie potrafiący przemówić, i jako jedyny, który rozpoznał, że pod postacią GRACE kryje się byt wyższy.

ocenił(a) film na 9

O tym jak Mojżesz ujrzał Anioła...
Przybywająca do sennego miasteczka w górach skalistych Grace demaskuje w mieszkańcach obłudę, fałsz i zakłamanie kryjące się pod pozorem wspaniałomyślnej gościnności i ofiarowania jej szansy zasłużenia na ich łaskę oraz możliwość pozostania w 'Dogville' na stałe w ciągu 2 tygodni. Przez ten krótki czas Grace zdąży obudzić w mieszkańcach najróżniejsze emocje, od zdecydowanie pozytywnych i przyjaznych po obnażające prawdziwie okrutne instynkty, które się w nich kryją i tylko czekają na uwolnienie, co tak bardzo niepodoba się niektórym z nich, jak choćby Chuckowi, który upatruje w Grace zagrożenie i zburzenie ich dotąd poukładanego świata, do którego nikt się dotychczas nie wtrącał i którego nikt nie próbował dotąd zmienić. Pojawienie się Grace burzy spokój małego miasteczka, ściąga z jego mieszkańców wszystkie nakładane maski i pokazuje ich prawdziwe, straszne oblicze, w którym próżno szukać litości i dobroci. Mieszkańcy w niezwykle szybkim czasie upajają się uzyskaną nagle nad bezbronną kobietą, władzą, która coraz bardziej zabija w nich wszelkie przejawy ludzkich zachowań. Jednak paradoksalnie im bardziej upokarzają i zniewalają Grace, tym bardziej nie mogą już spojrzeć sobie w oczy nie odczuwając przy tym wdzierających się do ich umysłu wyrzutów sumienia, dlatego właśnie decydują się pozbyć tego, co ich tak bardzo więzi i nie pozwala dalej spokojnie żyć - żywego dowodu popełnionych win. Bo nikt otwarcie nie zdecydowałby się sprzeciwić większości, nikt nie stanąłby w obronie kobiety, która odsłoniła ich wszystkie najgorsze cechy i prawdziwie bezwzględną twarz oprawców.

Pojawienie się Grace w miasteczku również może być odczytywane na wiele różnych sposobów, poprzez nawiązanie do nasuwającej się samoistnie wielokrotnie wspominanej przez Ciebie, biblijnej Sodomy, gdzie Grace jest uosobieniem zesłanego do miasteczka Anioła, jak również do sprawdzianu, którym zostali nieświadomie poddani wszyscy mieszkańcy 'Dogville', mierzący tak naprawdę poziom ich człowieczeństwa, którego brak aż nazbyt wyraźnie daje się zauważyć w każdych ich poczynaniach. Obecność Grace mogło też okazać się dla wszystkich mieszkańców prawdziwym ocaleniem, wskazaniem właściwej drogi, lekcją miłości i dobra, wybawieniem od ich okrutnej natury i przede wszystkim szansą na okazanie tak ważnych wartości jak miłosierdzie, współczucie i pomoc, z których jednak żaden z nich nawet nie spróbował skorzystać. Zamiast tego tylko uwidoczniło wszystkie ich, jak to napisałaś w swojej niezwykłej i zmuszającej do jeszcze intensywniejszych refleksji i spostrzeżeń, słabości.

Według mnie Trier w swoim głęboko symbolicznym, nowatorskim i wieloznacznym dziele wyraźnie apeluje do nas o opamiętanie i nawrócenie z obranej przez świat autodestrukcyjnej drogi, swoje mocne przesłanie kierując nie tylko w stronę 'Young Americans', o których śpiewa w genialnej końcówce Dawid Bowie, ale także do wszystkich bez wyjątku ludzi, abyśmy potrafili znaleźć w sobie wszystkie zatracone dawno uczucia, wyzbywając się wszelkich uprzedzeń, poczucia nieograniczonej władzy jaką daje całkowite podporządkowanie sobie innych ludzi i nauczyli się trudnej sztuki wybaczania i tak po prostu zwyczajnie dobroci, zamiast wszechpotężnej nienawiści i przemocy, której użycie nie jest w stanie usprawiedliwić żadne okrucieństwo i bezwzględność, gdyż przemoc choćby użyta w jak najlepszej wierze zawsze rodzi przemoc. Pytanie tylko czy ktoś będzie miał odwagę głębiej się wsłuchać w tą niepowtarzalną przypowieść, jaką bez wątpienia zawarł reżyser w 'Dogville', zrozumieć obecne w nim wyraźne przesłanie i tak zwyczajnie w świecie go posłuchać?

ocenił(a) film na 8
cherry

Akt IV: W którym Grace prowokuje...
Adnotacja do części środkowej...

Czyli zaprzecza swojej 'anielskości' - DOBRU w najczystrzej postaci, czyli również we wszystkim co robi. W tym Akcie (sceny z niewidomym mieszkańcem) odkrywamy pewne niekonsekwencje wynikające z 'bycia aniołem', ponieważ Grace przy całym swoim 'planie postepowania', planem szerzenia i wyłuskiwania dobroci i miłości w mieszkańcach, ulega swojej miejskiej i rodzinnej przeszłości. Jednak to nadal nie usprawiedliwia tego jak przyjęto 'zagubioną owieczkę' w Dogville. Ta rysa jedynie ją...uczłowiecza ("błądzić jest rzeczą ludzką"), degraduje z roli anioła i sprawia, że jej postać człowieka rozdartego między Dobrem, a Złem, 'piekłem, a niebem' (również w samej sobie) jest tak wielce tragiczna.

A czy symbol psa na końcu filmu jest optymistyczny czy pesymistyczny? Czy ocalenie go informuje nas, że Grace nie do końca uległa ZŁU czy wręcz przeciwnie dobitniej pokazuje tragizm bohaterki, ktora na własnej skórze przekonała się czym jest psia dola? Czy zmaterializowanie się zwierzaka oznacza, że nie całe miasteczkowe ZŁO zostało wyplewione w akcie odwetu i wola Grace o ratowaniu świata chociaż w tym 'małym' stopniu nie do końca się spełniła? Czy może właśnie pies, poprzez swoją metamorfoze, urasta do rangi symbolu stojącego wyżej nad człowieczeństwo...? Jeżeli ostatnie jest prawdą, to nie napawa to optymizmem...

Pozdrowienia ;)

ocenił(a) film na 9
Morolg

& dokonuje wyboru...
Grace przybywając do 'Dogville' tak bardzo chciała się przekonać, że mieszkańcy dokonają właściwego wyboru, chciała uwierzyć, że choć w jednej osobie nie czai się do końca zło. Jednak wbrew jej nadziejom stało się zupełnie inaczej, gdyż wszyscy się od niej odwrócili, nawet Tom, który przecież podobno był w Grace zakochany, nie okazał się tym 'ostatnim sprawiedliwym' i nie stanął po jej stronie. Czy w świetle tego co ją spotkało Grace miała jeszcze jakiś inny wybór? I kim tak naprawdę jest Grace? Człowiekiem, zawieszonym pomiędzy dobrem i złem, Aniołem zesłanym na Ziemię aby ofiarować ludziom szansę na ocalenie, 'Aniołem ciemności', według którego nie ma zbrodni bez kary, a może 'upadłym Aniołem', któremu nieobce stało się ludzkie pragnienie zemsty?

Według mnie postać, mającej zarówno pierwiastki anielskie i ludzkie, Grace jest sprawdzianem, próbą na jaką została wystawiona ludzkość oraz niepowtarzalną szansą na odzyskanie człowieczeństwa, która niestety została przez wszystkich mieszkańców ostatecznie odrzucona, już w samym momencie potłuczenia jakże ważnych dla Grace figurek. Bowiem z chwilą rozbicia ostatniej figurki zamyka się dla nich ostatnia nadzieja aby odmienić swoje nieuchronne przeznaczenie, aby zmienić, tak naprawdę już wtedy, podjętą decyzję Grace. I tylko jeden, jedyny pies dostrzegł w Grace pokrewną istotę pozaziemską, którego finałowe 'szczekanie' odczytuję jako płacz nad kondycją ludzkości, będącej jakże 'daleko od nieba'...

Pozdrawiam!;)


Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones