w dodatku ten proszek pierdzioszek
bałbym się oglądać
Akurat polski tytuł często, również w tym przypadku, jest głupi i infantylny, w przeciwieństwie do oryginalnego.
Np. film o tytule oznaczającym "Prawda czy wyzwanie" ("Truth or dare") był w Polsce dystrybuowany pod tytułem "Raz dwa trzy umierasz ty", film o tytule oznaczającym "Widmo" ("Phantasm") to w Polsce "Mordercze kuleczki" itd.
Choć nie twierdzę, że "Doktor Proktor..." to jakiś ambitny film czy książka. To głupawka dla nudzących się dzieciaków, jednak polscy dystrybutorzy postarali się, żeby tytuł maksymalnie odstraszał i zniechęcał. Jak w przypadku wielu innych filmów.