Słaby film i tyle. Jeszcze do pewnego momentu wydaje się, że obejrzymy coś z porządną dawką akcji i przystępnym, mrocznym klimatem. Ale dość szybko autorzy wybijają nam to z głowy.

Fabuła do najciekawszych nie należy. Odgrzewany kotlet i tyle. Dlatego liczyłem chociaż na ciekawą realizację. Niestety, i tutaj się zawiodłem. Denne postaci i to jeszcze słabo zagrane, zupełnie nieinteresujące relacje pomiędzy którymikolwiek z nich i kompletny brak logiki w ich zachowaniach - z tym będziemy się musieli zmierzyć przez znaczną część tego filmu.

Akcja niby jest - dzieje się sporo. Ale z drugiej strony, przeważnie są to bardzo szablonowe triki i niewiele jest nas w stanie zaskoczyć. Podobały mi się te momenty, kiedy pojawiał się duch zmarłego doktorka. Jedynie z nim wiązałem jakieś nadzieje. A ta czarna... te czarne.. to czarne... COŚ (?) które pojawiało się pod koniec filmu to było już przegięcie. Efekty specjalne w większości mi się podobały, ale ten czarny (czy raczej szary) twór to było nieporozumienie.

Temu filmowi jest wyjątkowo daleko do przekonania widza, że to co widzi mogłoby być prawdą. Brakuje choć odrobiny autentyczności. W zakończeniu było mi dosłownie wszystko jedno bo z żadnym z bohaterów się nie zżyłem. A i brak konsekwencji w kreowaniu postaci był zauważalny (Steven Price).

Niezła muzyka i niezłe zdjęcia to trochę za mało. Brak klimatu i scenariusza dają o sobie znać.

Moja ocena: 4/10.