Mnie w tym filmie zaciekawiło coś troszke innego. Dziejącego sie tak jakby trochę z boku i przysłonięte przez główny nurt wydarzeń. Można bowiem uznać że zarówno Connelly jak i Kingsley są reprezentantami dwóch odmiennych kultur. Kathy(Connelly), amerykanka z krwi i kości szamocząca się w swoim życiu i niszcząca je sobie i wszystkim dookoła, oraz Behrani(Kingsley), Irańczyk i wierzący muzułmanin, dla którego najważniejszym dobrem jest rodzina. Jej poświęca wszystkie swe wysiłki i ona jest dla niego ponad wszystko. Dom, w którym dochodzi do ich spotkania, można w tym kontekscie uznać jedynie za przyczynek do pokazania różnic między światami w których oni żyją. I wydaje mi się ze pokazane zostają one całkiem dobrze. Co biorąc pod uwage dzisiejszy świat mogło być trudne.