No cóż, Pedro przyzwyczaił nas wszystkich do jego głębokich filmów i zamiłowania do seksu oralnego. Jego filmy pozostawiały na widzach wielkie wrażenie i skłaniały do refleksji. Jak było tym razem? Mamy historyjkę o chłopaku bez ojca, który urodził się w autobusie, dostając dożywotni bilet komunikacji miejskiej w hiszpani. Poza tym uprawiał pierwszy raz seks z jakąś nieszanującą się kobietą w dyskotekowej ubikacji, która na drugi dzień o nim zapomniała. Nie dziwota. Ów chłopak jednak nie zwykł kierować się w życiu samą przyjemnością cielesną i postanawia odwiedzić panienkę (właściwie to byli już umówieni). Dochodzi do szarpaniny, ktoś wzywa policję. Przyjeżdżają dwaj policjanci, jeden z nich stuka żonę drugiego. Dochodzi do szarpaniny i nasz bohater niechcący pociąga za spust i sprawia, iż jeden z policjantów zostaje postrzelony w wyniku czego zostaje sparaliżowany od pasa w dół. Chłopak trafia na cztery (albo sześć) lat do więzienia. Jak się okazuje, on nie nacisnął spustu, tylko drugi policjant - to on strzelił do swojego partnera gdyż wiedział o ich intymnościach. Następnie nasz bohater wychodzi z więzienia, na grobie swojej matki (zmarła gdy podsiadywał wyrok pozostawiając mu trochę gotówki - spadek) spotyka kobietę. Akcja toczy się dalej i chłopaczyna zaczyna posówać żonę jednego gliniarza i drugiego, tak - tych samych gliniarzy, którzy brali udział w interwencji. Następnie jedna żona odchodzi od swego mężą (zabijają się nawzajem), a od drugiej odchodzi (?) jej mąż,g dy ta wyznaje mu uprawianie miłości cielesnej z Victorem. Film kończy się w taki sposób jak się zaczyna, no prawie w taki sam. Kobieta jest wieziona do szpitala, wody odeszły - rodzi. Victor wygląda na to, że związał się z żoną jednego z policjantów na stałe.
I....? I.....? Jakiś morał? Oczywiście, w każdym filmie da się coś wycisnąć, ale tutaj widać spadek formy Almodovara. Film nie wywarł na mnie żadnego pozytywnego wrażenia. Co nam chciał przekazać autor? Co więcej można odkryć w tym filmie? Ściągnąłem, obejrzałem, wyrzuciłem.