Dawno nie oglądałem tego filmu, ale wydaje mi się, że jazdy miał nie po LSD, ale po PCP (Angel Dust - Anielski pył).
Bardzo wątpię że to co przeżył było sutkiem LSD , skłaniał bym się że było to DMT silny psychodelik wydzielany przez mózg w chwili śmierci , jak to ktoś chyba na forum nazwał "gasnącym umysłem", niektórzy naukowcy twierdzą że jest on zalążkiem duszy.
Nie duszy tylko ducha, bocie pomyliłeś pojęcia, ale tak to jest jak się praw natury nie zna.
Nie te roczniki synek, idź się spakuj, bo jesteś do mnie płotka. Może jak podrośniesz.