Aktorzy nie wysilili się ani troszkę by uratować ten film a może nie mieli jak, bo fabuła cienka jak barszcz i jeszcze słabsze dialogi.
Straciliśmy cenne minuty życia na obejżenie by dowiedzieć się, że Dracula znał Chrystusa.
To akurat wiadomo. Z krótkich scenek wynikało, że w jednym ze swoich wcieleń wampir był Judaszem. Wizje sugerowały, że Jezus mógł należeć do jego świty. Jezusa ukrzyżowano, Judasz się powiesił. Brak tu jednak głębszej logiki, bo przez samo powieszenie wampir nie mógł umrzeć. No chyba (i to już moje osobiste dywagacje), że urwałaby się głowa. Ale dalej brakuje logiki - to jak w tej sytuacji miałby się wcielić w następną osobę i dotrwać do naszych czasów?