Rozumiem i doceniam inspirację ekspresjonizmem (choć mam wrażenie, że inni robili to lepiej), owszem - dużo baletu, ale jednak całość przypomina przeciętną produkcję w początku wieku z pewną ilością postmodernistycznych smaczków. Trzeba wyjątkowo szczelnego konesera, żeby obejrzeć ten film po raz drugi.