Paul to sympatyczny, choć trochę nudny profesor akademicki, który znienacka zaczyna pojawiać się w snach milionów obcych ludzi, a wszyscy zadają sobie pytanie - dlaczego akurat on?
Koncept godny Buñuela lub Kaufmana grzęźnie w doraźnej publicystce (w żółwim tempie). Prawdziwie surrealistyczny jest tylko widok Michaela Cery z zarostem.
Cage w formie, ale cały pomysł wyczerpuje się po godzinie. Jako krytyka tzw. "cancel culture" gra natomiast w zbyt otwarte karty. Ciężko się na dłużej przejąć.