Cenię sobie filmy po których wychodząc z kina czuję niedosyt. Na film poszedłem z "buta", czekałem na kogoś i postanowiłem się "rozerwać". Pierwsze co mnie w filmie "uderzyło" to muzyka, mnie "zabiła", ekstremalnie dopasowana, no może prócz przedostatniego kawałka. Pierwsza ucieczka mimo, że trwa "chwilkę" przechodzi przeze mnie pozostawiając dziwne uczucie uczestniczenia w całym zdarzeniu. Film bardzo stonowany, bez krzyku, świstu kul i idiotycznych pościgów, kilka makabrycznych scen dla lubiących odwracać głowę w geście obrzydzenia. Naturalna gra aktorów i coś co mną zawładnęło: bardzo prawdopodobne zachowanie poszczególnych postaci, w szczególności zauroczenie dwójki głównych postaci. Film polecam, nie dla każdego, ale jeżeli już, to poszerzający horyzonty. I nie w domu !!! Tylko w kinie z dobrym nagłośnieniem.
Zapomniałem o świetnym dźwięku. W scenie z napadem na lombard podskoczyłem aż z miejsca przy strzale. Mam nadzieję że na blu-ray u nas wyjdzie.
Właśnie wróciłam z kina, film genialny, niesamowity klimat, muzyka to geniusz. Naprawdę dawno nie widziałam czegos tak pochłaniającego :)
Podoba mi sie zakończenie nie ma tutaj parki trzymającej się za rączki, biegnącej po plaży ku zachodowi słońca z torba wypchaną pieniędzmi, tylko proza życia. Autor książki (jesli tak było w książce, a nie wymyślił tego autor scenariusza) nie chciał nikomu sie przypodobać, zrobił jedyne sensowne zakończenie, w końcu jaka normalna kobieta chciałaby życ z facetem który na jej oczach zakatował człowieka.
Pewnie ktoś stwierdzi, że jestem nienormalny, ale dorwałem ścieżkę dźwiękową i odsłuchując ją, odczuwam przemożną potrzebę znalezienia się w kinie :)