Żaden film nie zmęczył mnie jak ten. Strasznie zmęczyły mnie ujęcia, które bardzo spowalniały akcję. Przed każdym ruchem zbliżenie na aktora, który mruga cztery razy i dopiero kolejny ruch. Samej akcji niewiele, fabuła prosta, główny wątek banalny, postać Drivera przewidywalna, zwykła sensacja tylko z bardzo długimi ujęciami, gdyby nie one film trwałby (może przesadzam :P) z pół godziny. Z opisów i opinii liczyłam na dobrą i mocną sensacje, dostałam przeciągnięty na siłę ujęciami stereotypowy film.
Wyjaśnić to można tym, że każdy ma inny gust, szuka w filmie czego innego i nie każdy myśli tak jak ty.
Tylko co definiuje pojęcie "mądry film"? Według mojej definicji on nie jest mądry, nawet zaryzykowałabym stwierdzeniem, że jest głupi. Według mnie "mądry film" powinien nieść jakieś ważne przesłanie, skłaniać do refleksji, poruszać ważne sprawy czy to społeczne, czy jednostkowe, wzruszać, a ten film jak dla mnie nie spełnił ani jednego warunku by nazwać go mądrym.
Według Ciebie. Blade widzę 9, no faktycznie film na podstawie komiksu o wampirze skłania do refleksji :) Hipokrytka?
Ale ja nie twierdzę że Blade jest mądrym filmem, dla mnie jest bardzo dobrym filmem w swoim gatunku, chociaż jakby się uprzeć to i ideologię można do niego dorobić i to całkiem niezłą, a ty zamiast mnie obrażać może spróbujesz przedstawić jakieś sensowne argumenty dlaczego Drive jest mądrym filmem, może mnie przekonasz.
Widzę, że na filmwebie nigdy nie zmieni się jedna rzecz. Ktoś źle skomentuje jakiś film - co robimy? - wbijamy mu na konto wynajdujemy (dla nas) głupią ocenę i komentujemy ją. A co ma jedno z drugim wspólnego? Każdy film ocenia się indywidualnie. Jeżeli głupawa komedia spełni swoją rolą to dostanie ode mnie wyższą ocenę, niż dramat, który nie wywoła u mnie żadnych refleksji proste. Co do samego filmu, to zgadzam się z autorką. Nasłuchałam się o tym filmie tyle dobrego, że być może miałam wygórowane oczekiwanie, których 'Drive' w mojej ocenie nie spełnił. Brutalne sceny dla mnie były tak na siłę, nie wnosiły niczego, bo brutalniejsze filmy już widziałam, więc nie rozumiem po co to było. Ocena 5/10, bo do aktorstwa i muzyki nie ma co się przyczepić, ale nic poza tym.
Kurde, ten klimat ameryki lat 70tych, ta muzyka, delikatne sceny pomiewszane z brutalnością i prymitywna furią.
Doceniam, że bronisz filmu i cieszę się, że ci się tak podobał, ale mi niestety nie. Nie wiem czemu, ale nie znalazłam w nim nic, co by mnie porwało jakoś. Natomiast nie należę do osób, które oceniają w takich wypadkach na 1, także u mnie 5. Myślę, że sprawiedliwie.
Albo gówno znasz się na porządnym kinie, albo masz kiepski gust ;) Filmy z "mocną sensacją" nie zawsze mają akcję jak z transportera czy innych niezniszczalnych. Nie pozdrawiam.
Dziwi mnie tylko, że przez wymienione wady byłaś wstanie dać temu filmowi ocenę 3. Nawet na chłodno powinna być nieco większa, zważając na scenerię i muzykę. Ale o gustach się nie dyskutuje. Dla mnie właśnie te wolne ujęcia były całym smaczkiem tego filmu - możliwość delektowania się każdym doskonale dopasowanym elementem. Osobiście uważam scenę w windzie za jedną z najlepszych w ostatnich latach. Mam ogromny sentyment do tego filmu.
nie rozumiem czemu wystawiając głupią ocenę na filmwebie mamy dokonywać jakiejś analitycznej oceny filmu jako całości. Gdyby na tym polegał system oceniania to byłaby możliwość wystawiania osobnych not za poszczególne jego elementy takie jak scenariusz, montaż, soundtrack. Ale tu nie chodzi o zabawę w pseudoznawców sztuki filmowej tylko o banalną, w pełni obiektywną ocenę: podobało się, nie podobało się. Proste.
Osobiście mam identyczne odczucia jak Autorka tematu. Fabuła pospolita, wszystkie postaci szablonowe, eksponowanie taniej brutalności (widelec w oku? naprawdę?), głupawo happyendowe zakończenie = zwykły amerykański film sensacyjny. Tutaj próbowano na siłę zrobić z tego coś więcej. Jak dla mnie nie udało się, a każde wydłużone ujęcie irytowało mnie coraz bardziej. Może doceniłabym kunszt z jakim to zrobiono oraz grę Goslinga gdyby nie fakt, że byłam znudzona i czekałam już tylko na napisy końcowe.
Również oceniam na 3. W moich oczach film którego zakończenie powitałam westchnieniem ulgi i refleksją nad straconymi 93 minutami nie zasługuje na nic więcej.
nie po to masz skale 10 stopniowa zeby oceniac film czarne-biale, podbalo sie-nie podobalo sie.
jesli film mial za malo akcji, malo humoru itd. dla kogos nie mozna az tak nisko ocenic bo " ogolnie sie nie podobalo". jeden z lepszych soundtrackow w ostatnich latach. scena w windzie i wiele innych scen ktore robia z tego filmu film wybitny.
no właśnie ze względu na muzykę ma on u mnie 3, scena w windzie....nie wzbudziła we mnie innych uczuć niż niesmak. Ocena na filmwebie jest moim subiektywnym spojrzeniem na film i dla mnie zasługuje on na taką a nie inną ocenę.