Według mnie to była najgorsza część drogi bez powrotu. Najlepsza była część 1 i 4.

4 dla mnie była najgorsza, a najlepsza 2 :)

Dla mnie tak samo :) 4 najgorsza a najlepsza 2 .

Jak dla mnie najlepsza była jedynka, bo miała fajny klimat, nie dużo humoru dzięki czemu faktycznie czuło się, że ogląda się horror a nie jakąś czarną komedię jak to było w "Simon says" czy "The Tripped" no i zapoczątkowała serię.
Potem czwórka. Jedyne co naprawdę mi przeszkadza to zmiana pochodzenia kanibali. Poza tym jest mroczny klimat (zwłaszcza jak się ogląda w nocy), powoli rozwijająca się akcja dzięki czemu można się dobrze wczuć w film, no i samo to, że film "zasypany" jest śniegiem a bohaterowie znajdują się w opuszczonym szpitalu psychiatrycznym daje duże pole do popisu.
Z całej serii, na prawdę, podobały mi się tylko jedynka i czwórka, ale na trzecim miejscu umieściłbym "Drogę bez powrotu 3" bo z nich wszystkich jest najbliżej poziomu dwóch wyżej opisanych. Klimat ma zbyt ciężki, chociażby przez samo to, że głównymi bohaterami są niebezpieczni więźniowie. Mutant jest tylko jeden, co zmniejsza poczucie zagrożenia, ale i tak film jest nie najgorszy w porównaniu z piątkom i dwójkom.
Większość filmów stara się przedstawić jak najbardziej prawdopodobną historię, jednak "Droga bez powrotu 5" zdecydowanie jest filmem wyłącznie do oglądania na luzie i gadania podczas seansu. Luk w fabule nie da się zliczyć, potwory wyglądają tak sztucznie, że póki Maynard nie zaczął do nich mówić, byłem przekonany, że tu chodzi o jakiś nastolatków przebierających się za kanibale i straszących ludzi.
Za najgorszom uważam dwójkę, która popełnia najbardziej drażniący mnie błąd w horrorach - jest komedią. Z całego filmu nie pamiętam nic naprawdę strasznego, ale słabych żartów było mnóstwo, co po prostu obniżyło wizerunek całej serii.