Cóż... Właśnie jestem świeżo po obejrzeniu tegoż "arcydzieła" i jestem po prostu bardzo pozytywnie nastawiony do napisania małej recenzjo-oceny. No to lecimy po kolei.



Zacznę od rzeczy dobrych, bo tych jest mniej:

1) To, co właściwie przyciągało moją uwagę w tym filmie, to występowanie bardzo ładnych aktorek (przynajmniej niektórych). Pani szeryf spodobała mi się od początku filmu, wdzięk i naturalność w grze aktorskiej wyszła u niej na plus, i to spory. Ta dziewczyna, której wyłupano oczy, mimo swej naiwności urodą także nie grzeszyła. Kolejna pani, której na środku ulicy rozerwali brzuch i nakarmili ją własnymi jelitami - również dość ładna.
Zatem ładne aktorki są tutaj jakby fundamentem, który trzyma cały film.

2) Pomysłów reżyserom oczywiście nie brakuje, aby śmierć ukazać na wiele, wiele sposobów. Rozpoczynając od spalenia gościa w beczce, następnie przez wyrwanie flaków czy łamanie nóg młotami, a kończąc na karmieniu jelitami czy wyłupywaniu oczu. Jest tego sporo i jakby nie spojrzeć, cała seria Drogi bez powrotu opiera się na brutalnych scenach, a jak już nadmieniłem - pomysłowość nie zna granic. Powiem nawet, że w wielu momentach aż śmieszy. Ale o tym będzie potem w wadach.

3) Króciutki akapit - bo akurat zaletą jest to, że po pierwsze - film nie trwał długo, więc kompletnie się nie zanudziłem. Śmiechu było co nie miara, do tego nawet ostatnia piosenka spodobała mi się (podczas napisów końcowych).



Okay, to chyba tyle, teraz oczywiście rzecz najważniejsza, meritum owego tematu. Trzeba to tu napisać, bo film jest tak głupi, że aż oczy puchną. Zatem wady filmu:

1) Cóż takiego rzuciło się w oczy już od samego początku filmu? A to, że miał być to jakiś tam bal w miasteczku. Zobaczcie na otoczenie i dynamizm filmu - tłumy ludzi, hałas, opary jakiegoś dymu unoszą się w powietrzu, ludzie są poprzebierani, zabiegani. Można by wymieniać długo, lecz wystarczy. Ale do czego zmierzam - miasto po ataku kanibali nagle spustoszało. Ale to nie tak, że część ludzi wyjechała, część się schowała a reszta bawi się gdzieś. Tylko tam są dosłownie pustki! Żywej duszy nie ma oprócz głównych bohaterów, zauważyliście też to?
Przecież to jest śmiech na sali, dopiero co przed powiedzmy kilkoma godzinami pełno ludzi, a tu nagle pusto i jak gdyby akcja przeniosła się na odludną wyspę. No comments.

2) Następna rzecz - no jakżeby mogła ona tu nie zaistnieć? Oczywiście chodzi o inteligencję naszych bohaterów. A właściwie sztuczną inteligencję, bo tych ludzi inteligentnymi nazwać nie można. Tzn można kilka osób - panią szeryf szczególnie. Jedyna osoba myśląca w tym filmie to chyba ona. Nie wspomnę tutaj o scenie, gdy pani szeryf zamyka z powrotem Maynard'a do celi, a ten stoi patrząc się na nią, zamiast np. dolecieć do niej, złapać za ubranie - docisnąć do celi tak, by klucze jej wypadły, po czym podnieść je i wyjść na wolność. Przecież facet jest silniejszy od kobiety, nie oszukujmy się - co jak co, ale on dałby radę to wykonać. No ludzie, toż to taka bzdura, że normalnie ja to leję z tej sceny...
Oczywiście scen ze sztuczną inteligencją bohaterów jest znacznie więcej, ale wszystkich tu nie opisuję, bo szkoda mi czasu - to nie jest streszczenie, a moja własna ocena filmu. Więc to nie miejsce na takie wywody.

3) Co ciekawego jeszcze da się wychwycić? Hmm, przede wszystkim bardzo ważną rzecz. Zauważyliście pewną zależność w filmach typu Droga bez powrotu, że gdzie tylko nie pojedzie ofiara, tam zawsze czyha na niego napastnik? I on zawsze wie doskonale, gdzie ofiara pojedzie, w którym konkretnie kierunku i jakim środkiem transportu się tam dostanie. O którą mi scenę chodzi z Wrong turn 5? Oczywiście tę, gdy marny pijaczyna z celi od Maynard'a wsiada w auto i ucieka z miasta, a wszechwiedzący kanibale zastawiają na niego pułapkę na środku jakiegoś wypiździjewa kolcami na ulicy, haha! :D No tutaj to już jebłem, nie mogłem patrzeć i na trzeźwo analizować faktów w tym filmie. Po prostu nie da się, taka durnota... Zawsze kanibale doskonale wiedzą: gdzie, skąd, czym i kiedy pojedzie ofiara. I rzecz jasna ścigają go.

4) Dobra rzecz jest jeszcze z tą dziewczyną, której wyłupano oczy. Taka naiwna, że aż żal mi było patrzeć na tę biedaczynę... Najpierw ufa gościowi z celi, po czym traci oczy. Kolejno koniec filmu, a ta wędrując sama ulicą, na dodatek ślepa - zatrzymuje pojazd kanibali. To jeszcze nic, bo to nic dziwnego. Ale najlepsze jest, gdy kanibal wychodzi, ani się nie przedstawia (tak wiem, głupie xD), ani me ani be. Ani pocałuj mnie w ... migdał. Po prostu zero odzywania się, ona podaje mu ręce całkowicie ufając, że ten ją uratuje i bez jakiejkolwiek interakcji z "pomocnym" kanibalem wyrusza na śmierć :D


No jak widać, końcówka zawsze najlepsza. Dlaczego? Bo znowu wszyscy umarli, a kanibale nadal żyją. Czyli wniosek z tego jeden - ścierwo będzie nadal kontynuowane. Ciekaw jestem, co tym razem wymyślą reżyserzy, bo generalnie z nudy obejrzałem ten film, to i obejrzę może kolejny. Aż miło jest obejrzeć ten szajs i napisać potem własną recenzjo-ocenę, podoba mi się to. Spójrzmy jednak obiektywnie - idzie to w coraz gorszym kierunku, uważam to za stracone pieniądze i czas, nie tylko widzów, ale i reżyserów. Lepiej by się postarali i skończyli tę durnotę już w 3/4 części na tym, że policja wygrywa (aaaa właśnie, przypomniało mi się coś, będzie niżej!) z kanibalami i jest koniec, a pieniądze przeznaczyli na coś bardziej ambitnego, niż hektolitry krwi walające się po ścianach.

A teraz to, co mi się przypomniało. Napisałem o policji, która powinna już wygrać z nimi w 3/4 części całego cyklu Drogi bez powrotu. Chcę tutaj dopisać kolejną wadę filmu, mianowicie podchodzi to pod pkt. 2 z wad, czyli o pseudointeligencję bohaterów. Ludzie, dobra rozumiem - telefony mogą nie działać, telewizji może nie ma, internetu też nie. Dobra, ok... Ale przecież to jest miasto! Dlaczego policja nie przyjechała pomóc ludziom? Myślicie, że to takie trudne? Teraz na świecie ledwo gościa z bronią zobaczą, to cały oddział antyterrorystyczny ma przed sobą, nie ma zmiłuj. A tam do cholery tyle ludzi, wielkie wydarzenie - i nie ma zabezpieczenia?

Przecież to jest wielki event, więc policjantów więcej na zmianie powinno być, a nie dwóch, czy trzech i koniec. To jest aż śmieszne. A jeśli przypuśćmy byłaby to wyspa... Okay, ale ludzie skądś się musieli wziąć, tak? Kanibale też muszą jakoś przeżyć, a skoro bezludna wyspa nagle by się "zalała" tyloma ludźmi, to znaczy, że wcześniej tych ludzi nie było - to jak kanibale przeżyły do tego czasu?

Widzicie :) To tak można brnąć i brnąć. Każdy odbiera film na swój sposób, ja to wnikliwie zinterpretowałem, na wiele możliwości. Jest mnóstwo niedociągnięć, jest to jeden z gorszych filmów, które widziałem. Moja ostateczna ocena to 3/10, nie życzę sukcesu dalszym jego częściom, dzięki za uwagę! :)