To czysty majstersztyk. Ale nie zrozumcie mnie źle, nie mówię że reszta jest słaba. Po prostu
końcówka jest perfekcyjna, tyle w temacie.
jak dla mnie scena samej śmierci Michaela jest najsłabsza w całym filmie, chodzi mi tylko o fragment, gdy już leży, umiera, a syn klęczy przy nim. : ) miałem nadzieję na coś, co złapie za serce bardziej : ) no ale jak kto woli. : )
Jeśi miałbym uściślić to chodziło mi szczególnie o scenę na ulicy, w deszczu. Bardzo sugestywna i bardzo przygnębiająca. Natomiast kiedy idą z synem do domku na plaży wydaje się że to już koniec, ale przeznaczenie czekało na głównego bohatera. Michael popełnił jeden jedyny błąd i dlatego zginął. Nie wyobrażam sobie innego zakończenia niż to które zostało zawarte w filmie.
W tym filmie nie istniały dla mnie elementy zaskoczenia. Wszystko przewidziałam, z końcowymi słowami: "Był moim ojcem" włącznie.
Dobrze zagrany film, ale wszystko 'podane na tacy', końcowy komentarz 'zrozumiałem, że mój ojciec ponad wszystko chciał, abym nie stał się takim, jak on' kompletnie zepsuł (mi) przyjemność z seansu. Typowo 'po amerykańsku' - objaśnić widzowi najoczywistszą oczywistość, żeby tylko nie musiał się za bardzo zmęczyć przy oglądaniu.
Fakt, Amerykanie uwielbiają tłumaczyć rzeczy oczywiste. Czasami to śmieszy, czasami irytuje. No są jeszcze mistrzami w dodawaniu tzw. amerykańskiego humoru, który jest momentami tak bardzo żenujący, że kładzie najlepsze produkcje na łopatki (tu na szczęście tego nie było). "Drogę do zatracenia" oceniam 8/10. Dobre kino gangsterskie z trochę innej strony.
Było na odwrót, do momentu wyjazdu z miasta ojca i syna było perfekcyjnie, a potem było już coraz gorzej co nie znaczy, że źle. Słabo nakreślili stosunki ojca z synem, a chyba na tym głównie opiera się fabuła. Co prawda zbliżyli się do siebie ale to i tak mało.
Pisząc ten komentarz przypomniała mi się scena w barze, zmyślna była i to jak Hanks z synem robili napady. Chyba jednak powinienem wrócić do 'Drogi do zatracenia' jeszcze raz, może tym razem mile się rozczaruję.
Czytałem też komiks - pierwszą część, którą u nas wydali. O ile narracja dobra to rysunki są słabe, wyglądają jak wstępny szkic. Komiks taki sobie, film miał okazję być o wiele lepszy ale zmarnował okazję.
Nie chce się wymądrzać ale tu chyba chodziło o to że choć srogi ojciec to jednak kocha syna i syn ojca ale to moje zdanie
Film mógłby zostać klasykiem kina gangsterskiego ,ale jestem świeżo po ' Ojcu chrzestnym ' i jego irlandzka wersja jednak jest słabsza ,przynajmniej brakuje mi w nim autentycznych obserwacji codziennego życia i postaci z krwi i kości ,charakterystycznych,a nie tylko dobrze zagranych