Stone zrobił sobie niezłą bekę z Tarantino, Kusturicy, Jarmuscha, czy Rodrigueza... Fajna parodia filmu drogi, połączonego z sensacją... Poziom groteski i przerysowania w tym filmie, celowo wysoki. To ciekawe, bo czytając opis, spodziewałam się zupełnie czegoś innego - rasowego thrillera (coś na miarę "No Country For Old Men"). Tutaj nawet muzyka Morricone była celowo trochę oderwana od gatunku ;-) Świetne role Penna, Nolte'ego, Phoenixa, Thortona czy nawet Claire Danes.