O ile się nie mylę, to w książce chłopiec wielokrotnie wcześniej widział syna z tej rodziny. I "pojawili się" akurat wtedy, bo byli świadomi tego, że gdyby zostawić chłopca bez ojca, umarłby. Nie mogli za bardzo dłużej się wahać, czy zaoferować swoją pomoc. Ja to tak interpretuję.

już dawno temu oglądałem ale nie było tak, że oni szli śladami ojca z synem? a pies, zawsze to wartownik, szybciej wyczuje zagrożenie i ostrzeże rodzinę o niebezpieczeństwie

Pies w takich sytuacjach to pokarm (zmarnowany na niego albo sam jest pokarmem)
Wartownik? Wiesz że szczekającego psa słychać na wiele kilometrów? Taki wartownik ściąga zgubę na właściciela, jedynym wyjątkiem jest sytuacja gdy właściciel jest "myśliwym" polującym na innych ludzi.

pies nie musi szczekać aby ostrzec przed zbliżającym się niebezpieczeństwem, może zacząć dziwnie się zachowywać , kwestia tresury ( zacząć biegać, wypatrywać w jedno miejsce, położyć ogon patrząc w jeden punkt itd). zresztą osobiście wolałbym aby mój pies zaczął szczekać i tym samym mnie ostrzec przed niebezpieczeństwem i jednocześnie ostrzec napastników, że ja wiem o nich i czekam w gotowości. pada element zaskoczenia z ich strony, szanse się wyrównują, ba powiedziałbym że mogę przygotować się do obrony, schować się, przygotować broń itd

Moment kiedy syn z ojcem przebywali w tych podziemiach z pokarmem potwierdza iż zakończenie jest wiarygodne bo słychać bylo odglosy szczekajacego psa.

Dla mnie ten pies był jedyną optymistyczną rzeczą w tym całym post-aopkaliptycznym syfie. Wyciągnął mnie z tego koszmaru jakim był tamten świat i dał cień nadziei że może będzie lepiej. Pod koniec pojawiły się chyba też jakieś małe ptaki (wróble?).

Dokładnie poza tym skoro nie zjedli swojego psa znaczylo ze naprawde można im bylo ufać...ze idąc za kryterium chłopca byli ludźmi dobrymi...