Tym, którzy spodziewają się wielkiej dramaturgii film nie przypadnie do gustu. To film o przemyśleniach jednej kobiety, której życie w ciągu paru minut zmienia się diametralnie. To opowieść o tym co straciła i o tym co zyskała.
Williams i MacGregor tworzą ostatnio dobre duety filmowe. Szkoda, że nie trafiają one do kin.
Czy ja wiem... Dla mnie utrata dziecka i przedstawianie odczuć po jest wielką dramaturgią, wzrusza niesamowicie.
A pod duetem się podpisuje, są świetni.
Widziałem Williams i McGregora razem w "Uwiedzionym". Grają razem gdzieś jeszcze?
Zastanawiam się, jak ta wieksza dramaturgia mogłaby wyglądać? Laska traci męża i dziecko, później próbuje związać się dowódcą męża, który okazuje się skurwielem. Trzeba być sadystą, żeby oczekiwać więcej.
Film najfajniej się ogląda, tak jak to było w moim przypadku, nie mając zupełnie pojęcia o czym jest (nawet nie znałem polskiego tytułu). Na początku spodziewałem się czegoś w stylu "Uwiedzionego", ewentualnie rozsterek matki co do dobra dziecka i czy rozdzialać go z ojcem, z którym mama się trochę nudzi. A później szok.
Wrażenie, jakie na mnie zrobił, porównałbym z "Nieodwracalnym". No może 75% "Nieodwracalnego".