Zazdroszczę wszystkim tym, którzy potrafili ocenić ten film na coś więcej niż 1. Bo to naprawdę trzeba mieć wyjątkową wyobraźnię żeby dostrzec w tym filmie coś więcej niż tylko kompletne dno.
Jest to zdecydowanie najgorszy film jaki kiedykolwiek oglądałem. Już początek kiedy główny bohater ratuje chłopaka z morza jest niedorzeczny. Ale to co przychodzi nam oglądać potem to już prawdziwa katorga.
Scenariusz jest pełen niedorzeczności i nielogiczności. Sposób kręcenia jest ohydny - niewytłumaczalne, pseudoartystyczne ruchy kamerą, które nic tylko irytują. Gra aktorska (o ile można ją tak nazwać) to istna tragedia, a Paweł odegrany przez... Pawła Wawrzeckiego przechodzi samego siebie (szczególnie w tej scenie kiedy zbudzony ze snu przez płaczące drzewko powstrzymuje się w jakże komiczny sposób przed atakiem furii).
Pierwsze morderstwo w tym filmie, czyli drwal zabity przez spadające drzew to już szczyt głupoty. Właśnie... w sumie to bardziej można by nazwać to samobójstwem.
Zakończenie (tak, jestem masochistą - dotrwałem) jest okropne i pozbawione jakiegokolwiek sensu. Zresztą jak cały ten film.
Oczywiście, można by rozpisywać się szerzej, ale chyba wybaczylibyście mi nawet gdybym podsumował ten film jednym słowem - beznadzieja.
Moja ocena: 0/10.
Mógłbyś ogólnikowo napisać jak się kończy to dzieło? Jestem ciekawa, jakie było zakończenie, a nie chcę marnować czasu i nerwów na oglądanie całego filmu
Oj nieeee, ja zdążyłem zapomnieć o tym filmie już kolejnego dnia, a 3 lata po obejrzeniu mam już całkowitą dziurę i nie wiem kompletnie co tam się działo :)