Wspaniały.
Dziwią mnie opinie o tym filmie. Że niby nieporozumienie, nic się nie dzieje?
Dzieje się kur.wa życie.
Jest matka która jest wszystkim, życiem, miłością, światem, łącznikiem z Bogiem.
Jest ojciec, który miłością rani. Po to aby ustrzec od swoich błędów, aby być lepszym od niego.
Jest kontra do ojca - zwykła walka o siebie.
Jest złość o nienawiść do ojca i o miłość do matki.
Jest pytanie o Tego którego stworzyliśmy.
Dlaczego nie reaguje.
Na koniec jest tak ogromna wiara i nadzieja aby rzeczywiście istniał że oddaje mu się w opiekę własne dziecko.
No i jest Jessica Chastain.
Polecam.
Owszem same symbole, które mogą być różnie interpretowane. Tylko to nie znaczy, że w związku z tym film ma być nudny.
Zgadzam się prawie w zupełności- nie rozumiem, co masz na myśli pisząc "Tego, którego stworzyliśmy". Dlaczego nie odwrotnie?