Dosyć ciekawy film opowiadający o losach rodziny po śmierci ojca.
Kluczowym elementem tej historii jest oczywiście drzewo,które jest symbolem lub wyobrażeniem ojca jak i męża.
Szczególnie córka,która była ulubienicą swojego taty musiała znaleźć jakiś sposób pewną swoistą terapie ,która pozwalała jej żyć normalnie.
Rozmowy z drzewem dawały jej szczęście, mogła poczuć z powrotem bliskość ojca.
Dlatego drzewo było tak ważnym elementem.
Wiązały się z nim wspomnienia, gdyż było ono pośród nich od kiedy go tylko pamiętają ,tak jak ich ojciec.
Terapia wydawała się skuteczna gdyż nawet matka czas od czasu z niej korzystała,mimo ,że traktowała to troszkę w inny sposób.
Można powiedzieć całkiem udana fabuła z nastrojową muzyką, ciekawie pokazana, choć niestety podobnych filmów już było troszkę.
Takie mocne 6/10 myślę film zasługuje na pewno. Warto obejrzeć ,gdyż był naprawdę niezły.
dokładam się i ja z recenzją... i zgadzam się 6 mocna! http://notatnikkulturalny.blogspot.com/2012/01/drzewo-czyli-o-tym-iz-zaoba-nie-j est.html
Drzewo niszczące egzystencję rodziny/ i innych/,trzeba ściąć! I nie ośmiolatce o tym decydować.Matka z dziećmi nad morzem,szef mamy ścina drzewo i po kłopocie.Dziecko popłacze i..przestanie,łatwiej wtedy ogarnąć po prostu konieczność czynu.Rodzic nie powinien też ulegać presji dziecka w sprawach jego życia ściśle prywatnego,szczególnie gdy dziecku nie dzieje się z tego powodu krzywda