PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=214369}

Duchy Goi

Goya's Ghosts
7,3 32 437
ocen
7,3 10 1 32437
5,8 12
ocen krytyków
Duchy Goi
powrót do forum filmu Duchy Goi

NIEDOSYT 2

ocenił(a) film na 8

Film bardzo dobry, jednak mam podobne odczucia do tiger777b. Tylko powodów mam więcej. Poza tym co już napisał kolega to nieco mnie rozczarował styl reżyserii, a może to tylko konsekwencja takiego nie innego scenariusza. Ale za sposób jego realizacji w końcu odpowiedzialny jest reżyser i ten sam tekst można przedstawić na wiele różych sposobów.
Tak do końca to na dobrą sprawę nie wiadomo kto jest bohaterem tego dzieła. Moim zdaniem co kolwiek trąci ono paradokumentem tak jakby ktoś z kamerą (nie operator lecz włąsnie raczej reżyser) beznamiętnie jak korespondent wojenny przekazywał nam okrótne obrazy z wojny. Jednak w żaden sposób nie odnosząc się do nich, ot takie teatrum mundi. Jakieś to ciut bezpłciowe, nie opowiadające się za żadną ze stron.
Jeśli Forman przyjął, że głównym bohaterem jest Bardem, podstawowym wątkiem jest relatywizm moralny postaci jaką gra, a cała reszta to tylko tło do przedstawienia realiów epoki to można by uznać ten obraz za w pełni udany, chociaż z pewną ilością zbędnych scen. Jednak mam nadzieję, że miał to być szerszy obraz (chociaż nieco pobieżny) prezętujący kondycję narodu hiszpańskiego w epoce tworzenia się nowoczesnych społeczeństw, nowych idei, budzenia się świadomości społecznej w feudalnej Europie.
Trochę odbieram to co powstało spod ręki Formana jako nieco niedokończone dzieło czego powodem być może była chęć zachowania przy życiu zarówno wilka jak i owcy. Obawa przed posądzeniem o zbytni radykalizm, przez co dość łagodne obejście się z funkcjonariuszami kościoła katolickiego. Brakowało mi w tym filmie jakiegoś mocnego akcentu jednoznacznie wartościującego działania świętego officjum w przedstawianym okresie historii. Bo chyba wszyscy w miarę normalni ludzie uznaliby tę organizację za zbrodniczą. Widzimy w tym filmie zbrodnie ale w żaden sposób nie doczekamy się kary. Takim mocnym akcentem mogłaby być np. jakaś egzekucja czołowych aparatczyków szerzących terror co zapewne miało w jakimś wymiarze miejsce w rzeczywistości zważywszy na podejście (i słuszne) zrewolucjonizowanych francuzów do obłudy kościoła katolickiego i wiekszości jego odłamów. W ich kraju (z resztą jak i w innych państwach) wiernie opowiadał się on po stronie despotycznej władzy przeciwko całemu społeczeństwu wyłacznie dla swych doraźnych interesów - głównie ekonomicznych.

A tak poza tematem to nasunęła mi się taka refleksja podczas sceny egzekucji Bardena, że ci hiszpanie to bardzo nieszczęsny naród, tak dotkliwie doświadczany terrorem despotycznej władzy wespół zespół z kościołem sam ponownie zakłada sobie pętlę na szyję i jeszcze się z tego cieszy. Co więcej śledząc historię to robili to wielokrotnie. O choćby prawie identyczny schemat po demokratycznych wyborach w latach 30-tych XX-tego wieku i następującej po nich wojny domowej i dyktatury Franco.

gandalfszalony

Wg mnie w filmie jest przedstawionych kilka wzajemnie napędzających sie wątków - biegną one płynnie, przeplatając się od czasu do czasu. Goya jest tu jakby łącznikiem i determinantem dla przedstawienia dziejów Lorenza i Inez na tle wydarzeń tamtego okresu. To on sie pojawia niemal wszędzie to jako obserwator, to znów w roli pośrednika.
Mówisz brakuje Ci kary, egzekucji, słowem - krwi. Bez tego, jak piszesz, reżyser zbyt łagodnie obchodzi się z klerem. A ja mam inne zdanie. Kler na początku bezsensownie i bezlitośnie traktuje młodą Inez. Loranzo, jako przedstawiciel tej społeczności, okazuje się zwyrodnialcem, przy którym wyrażenie "wspólna modlitwa" nabiera zupełnie nowego znaczenia. Kwestię tak uwielbianych przez inkwizycję przesłuchań doskonale piętnuje przesłuchanie Lorenza. Plus próba wykupienia Inez. Naprawdę, nie trzeba uśmiercać postaci, żeby pokazać, że zasłużyli na srogą karę, która ich z tych czy innych względów ominęła.
Film doskonale moim zdaniem ukazuje niespokojność tamtych czasów - jednego dnia jesteś szczęśliwą córką bogatego kupca, innego dzielisz małą zawszoną kwaterkę ze szczurami; masz władzę nad ludzkim życiem, by zaraz o nie błagać, głosisz slowo Boże, by za chwilę wyśmiać ideę kościoła.
Lorenzo - świetny przykład oportunisty, który umie się dostosować do wymogów czasów i zadbać o swoje interesy. Trochę mnie zaskoczył na koniec - i chyba nieco rozczarował. Nie spodziewałam się po nim takiego aktu... odwagi? Ale w sumie. Nic więcej mu nie pozostało. Podejrzewam, że gdyby przeżył, byłby nikim, a to by było dla niego dość trudne do zniesienia.
Zakończenie.... może nie jednoznaczne, ale za to niezwykle interesujące, symboliczne nawet nieco. Tak, jak obserwuję tę "rodzinkę" oddalającą się w "nieznane" to się zastanawiam co dalej. Co z Inez, co z jej córką, co z tym dzieckiem, które trzyma na rękach. Ale nie popadajmy w paranoję - nie wszystko musi być podane na tacce. Wyslimy niec wyobraźnię i sami dopiszmy epilog.

gandalfszalony

odnoścnie ostatniego akapitu Brat Lorenzo skomentował to w jednej scenie nazywając Hiszpanię "dziwką". Też czuję pewien niedosyt po tym filmie, wątki się pourywały niedokończone, ale to ma sówj urok, daje dowolność interpretacji i pole do przemyśleń. A wydaje mi się, że losy poszczególnych bochaterów nie były najwazniejsze, raczej chodizło o ukazanie klimatu jaki wtedy panował. Ogólnie film mis się podobał bo wzbudzał emocje, pozytywne czy negatywne ale były.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones