Heh, ale ona nie odebrała tego jak krzywdę, pokochała Lorenza.

wydaje mi sie ze najpierw sądziła ze jak bedzie mu sie oddawac to on sie choc troche za nią wstawi i wyjdzie szybciej z wiezienia, a potem gdy lorenzo juz zbiegł to dostała obłędu. po uwolnieniu mówiła ze go kocha bo była obłąkana

Ona nie oddawala sie, byla gwalcona wbrew swojej woli. Biernosc nie jest aktem oddania, zwlaszcza w sytuacji jakiej byla. Kazdy mogl z nia zrobic co chcial a ona nie miala na nic wplywu. Uwazasz, ze gdyby powiedziala "nie,"cos by to zmienilo?

ok zle to ująłem. przeciez wiem ze to było wbrew jej woli.

Mam wrażenie, że rozwinął się u niej syndrom sztokholmski.

dokładnie. właśnie oglądałam i jakże ten film aktualny w świetle ostatnich wydarzeń.... ludzkośc nigdy się nie poprawi i nie zmieni. Historia zatacza koło.

To nie zadna milosc a klasyczny syndrom sztokholmski.

Masz rację, ale wydaję mi się że ona była jednak bardzo wierząca i nie odbierała tych gwałtów jako bardzo krzywdzących, tylko że to wysłannik Boga więc nie może mu się sprzeciwić, tylko poddać.

ja osobiście odebrałam to przede wszystkim jako jej nadzieję, na opuszczenie lochów. Wiedziała, że Lorenzo jest duchownym, że może miec jakiś wpływ na jej wypuszczenie i powrót do rodziny. Sądziła, że w ten sposób sobie pomaga. Poza tym Inez była bardzo młoda, niewinna i może naprawdę uważała, że wszystko co robi kościół, duchowni, jest słuszne i nie można się temu sprzeciwiać.

Zgadzam się.

To znaczy, że miał dużego.

Syndrom sztokholmski - zupełnie jak pewien "królewski (ha, ha...) szczep piastowy" wobec kościoła i jego politycznych fąfli.

modlili się razem ot co:P:P:P

Brawo świetny spoiler w temacie rozmowy... -_- już sobie pooglądałem...

Motyw pojawia się w filmie dość wcześnie, więc aż straszny spoiler to to nie jest :)

serio? bardzo wcześnie?

Aż tak strasznie wcześnie to nie - po około 30 minutach. Ale ogólnie to nie jakaś tajemnica, którą odkrywamy dopiero pod koniec filmu.

Czyli jeszcze opłaca mi się oglądnąć ten film, dzięki za info.
Pozdrawiam.