No z drugiej strony to by wyjaśniało dlaczego Colm tak chciał się go pozbyć. A może to klasyczna nadinterpretacja, ale to znak, że mamy do czynienia z dobrym filmem.

Niesamowicie mi się podoba Twoja interpretacja. Zupełnie innymi oczami spojrzałam na seans sprzed kilku godzin. Dziękuję :)

przyłączam się do maua7maua - po przeczytaniu Twojej interpretacji wszystko mi się w filmie o wiele bardziej zgadza ! muszę go zobaczyć jeszcze raz !

Twoja interpretacja jest najbliższa mojej, ale zwróć proszę uwagę na pewne szczegóły, które nie do końca potwierdzają Twoje tezy:
- starsza kobieta jako alegoria śmierci odwiedza dom głównego bohatera i zwróć uwagę na rozmowę;
- o kim mówi starsza kobieta wskazując, że na wyspie niedługo dojdzie do dwóch śmierci;
- kogo jeszcze na klifie widzi siostra opuszczając wyspę?

No jeszcze końcowa scena. W jaki sposób drugi z głównych bohaterów wydostał się z płonącego domu i co tak naprawdę oznacza końcowa scena? Czy obaj są duchami?

Kogo według Ciebie widzi siostra na klifie? Tę staruszkę?

Dom Colma ma czerwone drzwi. W tradycji irlandzkiej czerwone drzwi odstraszały duchy

Dodatkowo przy każdej spowiedź ksiądz pyta Colma o jego rozpacz. Być może rozpacz po utracie przyjaciela?

Przepiękna interpretacja!!!! Jeśli rzeczywiście ją przyjąć, to film jest niesamowicie smutny.... A postać Colma, z irytującej (dla mnie), owładniętej jakąś dziwną rządzą pozostawienia po sobie spuścizny kosztem przyjaźni, staje się niezwykle tragiczną postacią, dosłownie odchodzącą od zmysłów po stracie wieloletniego przyjaciela.... Tak, zdecydowanie bardziej przemawia to do mnie, niż dosyć oczywista alegoria wojny domowej.....

Mogłoby tak być..też o tym myślałam po rozmowie o piosence na pogrzebie.Jednak wtedy duchami musieliby być:
Właściciele pubu
Właścicielka sklepu
Policjant( który bije go przecież)
Muzyk który jedzie z nim na wozie
Ksiądz z którym rozmawia w spowiedzi.
Za dużo tego.Jednak to nie film "6 zmysł"

O tym samym pomyślałem. Jeszcze Dominic, z którym brat i siostra jedzą kolację.

Zatem interpretacja na samej górze wątku jest tak naprawdę nadinterpretacją.

Brzmi ładnie, ale pewne detale, o których niektórzy wyżej już napisali, nie zgadzają się z taką interpretacją. Niemniej można popuścić wodze fantazji i rozszerzyć alegorię na wątki metafizyczne.

Mam skojarzenie pasujące do tej teorii: Padraic męczący przez okno Colma jak Cathy z Wichrowych Wzgórz męcząca Heathcliffa.

Pewnie nie jest to "to, o co chodziło reżyserowi", ale to wciąż sensowna i dobra (nad?)interpretacja. Pokazuje tylko, że film nie jest jednoznaczny

Mnie się wydaje, że jeśli już ktoś nie żyje, to Colm po tym, co zrobił mu Padraic. Potem zdziwiony spotyka go na plaży i tam już rozmawia z duchem (przecież Colm spłonął). Ale to fajne, że widzowie mają różne spojrzenia. Jedno jest pewne: rzadko ogląda się coś tak perfekcyjnie napisanego. Obejrzałem w Wielkanoc i... trafiłem w dziesiątkę, bo dla mnie "Duchy Inisherin" to też zmartwychwstanie McDonagha! "Trzy bilbordy..." miały dla mnie ciekawy zalążek, ale nie wykorzystany scenopisarsko, a tutaj proszę – scenarzysta i reżyser zalicza niesamowity postęp, bo "Duchy" to jeden z najciekawszych filmów ostatnich lat.

Jeszcze smutna refleksja. Dzień wcześniej oglądałem dwa polskie filmy ("Apokawixa", "IO", widziałem też co prawda świetnych "Niebezpiecznych dżentelmenów", który jednak wciąż jest miłym wyjątkiem potwierdzającym regułę) i porównując te filmy z "Duchami Inisherin" czy "Hazardzistą", które widziałem później, no prostu nie ma co powiedzieć... Dużo pracy jeszcze przed nami, cholernie dużo. Wciąż mam wrażenie, że w polskich fimach postaci mówią za szybko, na chybcika, jakby akotrzy bali się, że nie zdążą powiedzieć wszystkiego, co zapisane w scenariuszu. A potem widzę "Hazardzistę" czy fantastycznego Colina Farella, którzy mają czas, mogą rozwinąć swoje kreacje, nie korzystając wcale z jakiejś niesamowitej szarży.

Też właśnie zaraz po seansie miałem wrażenie, że to Colm zmarł w tym pożarze. Jeszcze słowa: "Dzięki za opiekę nad psem".

Mnie w podobnym klimacie też tknęło, ale co do Colma. I dopiero po scenie na plaży po spaleniu domu. Bo przecież on był w środku w momencie podpalenia.