Chwilami zaskakująco śmiały w rozliczeniowym ukazaniu komunizmu, czy raczej stalinizmu na Węgrzech.
Oczywiście całość w granicach „rozsądku”, ale jak się pomyśli, że film powstał 9 lat po wydarzeniach w Budapeszcie, w czasie gdy jeszcze wieszano wykonując ostatnie wyroki śmierci za „węgierską rewolucję” to można być nieco zaskoczonym, że cenzura „puściła” film.
Podejrzewam jednak, że obraz swoje odleżał na półkach.