Wszystko ładnie, pięknie, tylko miałam wrażenie, że film jest po prostu w pewnym momencie urwany. Wiem, wiem, to był celowy zabieg reżysera, ale kurczę, nie lubię filmów które się kończą w taki sposób. W pewnym momencie to się zaczęłam zastanawiać czy aby nie jest on urwany, ale napisy rozwiały moje wątpliwości.
Cóż, interesująco zaczynającą się historię zawsze chciałoby się pociągnąć dalej, ale takie zakończenie jednak chyba jest najtrafniejsze. Georg jest przykładem faceta niezdecydowanego chcącego z rozwagą podejmować ważne życiowe decyzje. Towarzyszka jego podróży jest z kolei kobietą, która jeszcze nie uporała się z własną przeszłością. W tym kontekście w moim odczuciu inne zakończenie byłoby albo mało wiarygodne, albo rozczarowujące. A tak pozostaje pole do opisu dla wyobraźni widza