PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=31686}

Dzień próby

Training Day
7,6 115 058
ocen
7,6 10 1 115058
7,1 17
ocen krytyków
Dzień próby
powrót do forum filmu Dzień próby

Jestem na nie

ocenił(a) film na 4

Większość pozytywnie komentujących stwierdza, iż film był b. realistyczny. Jestem odmiennego zdania.

Rozumiem, że praca detektywa różni się od pracy zwykłego gliniarza. Jakim jednak cudem można jeździć od rana do wieczora po mieście i robić wszędzie rozróbę bez żadnych konsekwencji? Facet kradnie kobiecie pieniądze, wdaje się w uliczną strzelaninę, podczas której traci ze 2 magazynki naboi, jego auto wygląda jak durszlak, i co robi w tej sytuacji? Spotyka się ze swoimi kolesiami, żeby umówić szczegóły zamordowania handlarza narkotyków. Widocznie detektywi w USA nie muszą się tłumaczyć z ulicznej strzelaniny, na szczęście dla nich, bo mogliby się zacząć plątać w zeznaniach, gdyby doszło do pytania, co spowodowało wściekłość lokalnej społeczności. Detektywi w USA nie tłumaczą się także z żadnego wystrzelonego naboju. To pewnie znacząco utrudnia pracę innych detektywów, którzy znajdują ciało dziurawe od kul wystrzelonych z tego rodzaju broni, której używają inni detektywi.

Czymś normalnym jest także wzięcie udziału w ulicznej strzelaninie, a kilka godzin później w następnej strzelaninie, podczas której zostaje ranny funkcjonariusz policji, a handlarz narkotyków zabity. Ot, jeszcze jeden gorący dzień w LA. Myśleliście, że po dwóch takich wydarzeniach detektyw z LAPD ma resztę dnia wolnego? Gdzie tam. Wyrusza on jeszcze w jeden niebezpieczny rejon, gdzie zostawia zwykłym bandytom swojego partnera. Zlewa na jego los i jedzie do swojej kobiety, bo o północy musi się jeszcze spotkać z Ruskimi. Jego partner, Jake, tylko CUDEM uchodzi z życiem. Cud rodem z Hollywood, w życiu na to nie liczcie. Podsumujmy więc: najpierw strzelanina, podziurawione auto, wystrzelane mnóstwo naboi, później druga strzelanina, ranny policjant, zabity handlarz, a na koniec dnia zabity partner, który był pierwszy dzień w tej pracy. Moc wrażeń. Partner zabity nie został, ale chyba taki był plan. Nie uwierzę, że to był rodzaj testu na zasadzie: "Ujdziesz z życiem, pracujesz ze mną". To test rodem z gangów. Zresztą Alonzo miał się opiekować Jakiem, wprowadzić go w specyfikę pracy, nie mógłby później od tak wytłumaczyć jego zniknięcia (bo trzeba się liczyć z tym, że jego ciało nie zostałoby odnalezione). Nie kupuję tego.

Wróćmy jednak do tego, jak było, a nie jak miało być. Alonzo jest u swojej rodziny, wraca Jake. Dochodzi do następnej strzelaniny (tym razem z broni służbowej strzela Jake), Alonzo daje wycisk swojemu partnerowi i nieprzytomnego zostawia go gdzieś na dachu (bo Jake gdy się obudzi nikomu nic nie powie, jaaaaasne). Jake ożywia niczym Rocky po serii ciosów, rzuca się na auto z budynku, spuszcza łomot Alonzowi i zabiera mu pieniądze przeznaczone dla Ruskich. Alonzo zostaje sam, przekonuje się także, że lokalna społeczność nim gardzi, następuje żenujący spektakl braggadocio, po czym wsiada do auta i odjeżdża. I teraz najlepsze. Skoro dopadają go Ruscy, znaczy, że termin minął (czyli jest po północy). Alonzo ma za sobą taki dzień, po którym powinien być wykończony fizycznie i psychicznie. Nie będę trzeci raz streszczał tego, przez co przeszedł, co zrobił, jak wygląda jego auto (którego pod koniec filmu, jeszcze zanim dopadli go Ruscy, mocno ucierpiało w trzech kolizjach), jak musi się czuć człowiek, którego wszyscy zdradzili i który wisi mafii milion dolców, które właśnie mu zabrano. Alonzo czuje się najwyraźniej świetnie, nie jest senny, jest spokojny, ba! zatrzymuje się nawet w środku nocy na czerwonym świetle, chociaż ruch zupełnie zamarł. Co z tego, że na początku filmu jako pieszy przeszedł w niedozwolonym miejscu przez szeroką jezdnię, zmuszając innych uczestników ruchu do maksymalnego wciśnięcia hamulca (ta scena miała nam chyba pokazać jaki z niego bad boy). Co z tego, że trochę później zatrzymał się na środku ruchliwego skrzyżowania, doprowadzając do niebezpiecznej sytuacji, a rozzłoszczonemu kierowcy pokazał gnata (tak to się robi u nas na zachodzie w LA, motyla noga!). Co z tego, że kazał zatrzymać się na poboczu autostrady, czyli w miejscu gdzie nie wolno się zatrzymywać. Po całym dniu przeżyć, strzelanin, kradzieży i morderstw poturbowany Alonzo, na którym wisi wyrok śmierci, zatrzymuje się na czerwonym świetle, w miejscu w którym nie istnieje ruch. Wszystko po to, aby chłopcy ze Wschodu nie musieli strzelać do poruszającego się obiektu. Szkoda kul...

Na pewno też nikt nie zauważył, gdy Alonzo w środku dnia odwiedził (później zabitego) handlarza narkotyków. To normalne. Detektywi z LAPD zawsze przed nakazem przeszukania domu podejrzanego kilka godzin wcześniej składają mu kurtuazyjną wizytę (niczym krążownik Schleswig-Holstein).

Całkiem normalne jest też olewanie świeżaka, który zauważył niebezpieczną sytuację (próba gwałtu). Po obezwładnieniu przez partnera niedoszłych gwałcicieli wypuszcza się ich na wolność, bo przecież detektywi z wydziału narkotykowego nie zajmują się zatrzymywaniem takich szumowin. Ich kajdanki mają napis: "Tylko na ręce grubych ryb". Oczywiście, nikomu nie przychodzi do głowy wezwać przez radio odpowiednie służby. Detektywi z LAPD są przez cały dzień zdani sami na siebie, pomoc wzywają tylko wówczas, gdy pozorują strzelaninę. Lepiej wypuścić dwóch podejrzanych niż poczekać 5 minut, aż zgarną ich inni policjanci i odwiozą do aresztu. To, że podejrzanym 2 godziny później już nikt nie przeszkodzi w tym razem udanym gwałcie nikogo nie obchodzi. Detektywi z wydziału narkotykowego interesują się tylko handlarzami i przemytnikami drugów. Oni zajmują się rekwirowaniem narkotyków. Ale tylko wtedy gdy nikt na nie nie zwymiotuje. Bo gdy tak się dzieje zostawiają drugi rozrzucone na tyle sklepu, które handlarz pewnie pozbiera i niebawem sprzeda.

Akcji tu dużo, ale sensu nie ma to za grosz. Dopiero teraz widzę, że to gość od "Olimpu w ogniu", zatem bez niespodzianek.

ocenił(a) film na 4
Amerrozzo

Zapomniałem dodać, że w tyłku Alonza tkwił śrut, który wpakował mu Jake. Widać agenci LAPD nigdy nie krwawią z... pupy i wożą się spokojnie nocą w swych zmasakrowanych autach.

ocenił(a) film na 7
Amerrozzo

Ponieważ zgadzam się z tobą-obniżam ocenę o 1 pkt do 7/10

ocenił(a) film na 7
jacpod

Dodam jeszcze,że przez cały film miałem wrażenie,że poddają młodego próbie,że za chwilę wszyscy wstaną,zaczną bić brawo itd. a tu kicha....Gra aktorska,a spójność filmu to różne rzeczy,często w takim sobie filmie aktor daje genialną kreację...

Amerrozzo

W sumie masz rację, obniżyłem do 9/10 choć dalej bardzo lubię ten film

ocenił(a) film na 10
Amerrozzo

A wiesz, ze lepiej zachowac milczenie i byc podejrzewanym o glupote, niz odezwac sie i rozwiac wszelkie wątpliwosci ?
Radze sie do tego stosowac, zanim znowu zaczniesz pisac takie b zdury o dobrym kinie.

Amerrozzo

Ja to zrozumiałem trochę inaczej, chodzi o tą próbę typu "przeżyjesz to pracujesz ze mną", po zapoznaniu się denzela z materiałem, białas byl do odstrzału. A co do amunicji, to w kraju gdzie jest powszechny dostep do broni i amunicji nie sciemnisz sobie pestek żeby wyjebać je jakiemuś kolesiowi w łeb? Znam przypadki z wojska zagubienia całych puszek amunicji, pojedyncze sztuki ginęły na warcie gdzie ewidencja jest ostra jak nigdzie, i co? Zawsze jakiś znajomy podrzuci parę pestek i sprawa gra. poznaj życie później zabieraj się za komentarze, Ameryka to brudny kraj, amerykański sen? W stanach jest 1,5 miliona bezdomnych dzieci, wiedzialaś o tym? Rozjebiesz czarnucha, to koledzy inni koledzy policjańci powiedzą że to porachunki gangow. Według mnie to wszystko mogło się wydarzyć.

ocenił(a) film na 10
Amerrozzo

Ciekawa perspektywa, ale nikt nie mowi ze to film oparty na faktach. Sam zwrocilem uwage na niektore niespojnosci, np ci Meksykanie wypuszczajacy Jake'a na wolnosc, ale nie przeslonily mi one swietnego filmu jakim Training Day niewatpliwie jest.

Jako rozrywka i akcja: solidne 10/10

Amerrozzo

ale czemu ciagle piszesz DETEKTYWI z LAPD? to byl Alonzo - NAJLEPSZY. a wiadomo tacy maja fory u szefow, moga wiecej niz ZWYKLY detektyw? jake cudem uniknal smierci? no akurat zaskarbil sobie szacunek "na dzielni" a u tych amerykancow "z ulicy" to bardzo wazne. ( np. uratowal kuzynke/siostre jednego z gosci). troszke nie rozumiesz jak dziala policja w stanach jak w Polsce.

ocenił(a) film na 4
Freddie

Teraz już rozumiem. Policji w Stanach wolno wszystko. Dzięki.

Amerrozzo

nie Policji tylko wybranym. ale widze nie chcesz w to uwierzyc to nie wierz :P

ocenił(a) film na 10
Amerrozzo

Gość zna wszystkie szychy w mieści i w policji a ty kur.. myslisz że to pier... Rutkowski z Polski.

ocenił(a) film na 9
sebo8110

Rutkowski tylko prowadził ciężarówki z ZOMOwcami, z detektywem to ten stary UBol ma tyle wspólnego co ja z mercedesami.

ocenił(a) film na 9
Cobra_Choke

Tzn. że Rutkowski jeździł detektywem? Nono, byłby skandal gdyby się brukowce dowiedziały ;)

ocenił(a) film na 10
Amerrozzo

Każda z tych rzeczy, o których powiedziałeś, spowodowałaby, że Alonso zszedłby na ziemie i przestałby być postacią. Jeżeli więc chcesz sobie pooglądać filmy o prawdziwych policjantach z LAPD, to bez obrazy, ale proponuje dokumentalne. Moim zdaniem nie zrozumiałeś postaci. A co do realiów, to Alonso ma dwa gnaty, nie jeden i to identyczne. Moim zdaniem byłyby (byłyby gdyż film nie jest oparty na faktach) to prywatne gnaty, a z tych rozliczać się nie trzeba. Trzeba też zrozumieć, że USA to kraj gnatów, tam prawie każdy ma jakieś gnaty, taka ich kultura i w tej kulturze nie ma się co dziwić, że zwłaszcza w dzielnicach gangów (Alonso głównie po takich jeździ), może dojść do nierejestrowanej strzelaniny, mówiąc szczerze nie mam wątpliwości że takie się tam dość często zdarzają. Trzeba też mieć na uwadze, że Alonso ma ogromne koneksje, kontakty i układy. Moim zdaniem operacyjni, którym był Alonzo to nie prewencja. On mógł przez nawet kilka dni nie pokazywać się w pracy i nikogo to nie dziwiło. Myślę, że w Polsce też tak jest. Co do końcowej strzelaniny, film nie pokazuje konsekwencji, ale sądzę, ze domek z kart by się rozpadł i mogłoby dojść już do skandalu (o czym wcześniej ostrzegał Berenger). Sytuacja w domu gangsterów uważam, że jest realistyczna, myślę, że Jake miał szanse wyjść z niego żywy, choć nieczęsto by się to zdarzyło. Trzeba też zauważyć, że Alonso pod sam koniec jedzie na lotnisko, na jego miejscu też bym myślał o tym żeby się puki co ukryć i raczej nie w głowie byłoby mi spanie. Człowiek pod ścianą jest w stanie wiele więcej wytrzymać niż w normalnych warunkach. W sumie jedyne do czego można się przyczepić to to, że na taką akcję zabrali świeżaka. W to nie wierze, żeby na tzw. dniu próby pokazali mu co tak naprawdę jest grane, myślę że by się obawiali, ale w końcu to tylko film.

Pozdrawiam

Amerrozzo

Zadałeś sobie dużo trudu by wypunktować ten film i dojść do słusznego skądinąd wniosku, że to tylko film (chodziło raczej o konwencję). Tymczasem Twoje ulubione zombiaki są takie sensowne?

ocenił(a) film na 4
Krzypur

Może spróbuj zadać sobie trud czytania ze zrozumieniem. Oto z czym dyskutowałem: "Większość pozytywnie komentujących stwierdza, iż film był b. realistyczny. Jestem odmiennego zdania.".

Filmy o zombie zaś z samej definicji są fantastyczne, więc o co właściwie pytasz?

Amerrozzo

Pytam ciągle o to samo: horrory mają swoją konwencję, policyjne czy gangsterskie swoją, prawda. Realizm filmowy nie polega przecież na tym, że jest "jak w życiu", tylko na kondensacji tego, w końcu, wymyślonego, życia. Autorzy mają niecałe 2 godziny na to, więc nieraz potykają się o szczegóły (tu masz rację). Nie znaczy to jednak, że film jest nierealistyczny. Co najwyżej lekko spaprany.

ocenił(a) film na 4
Krzypur

Realizm, niezależnie od rodzaju sztuki, polega - jak sugeruje sama nazwa - aby było jak w życiu. Nieprawdopodobne, że czujesz potrzebę gmatwania tak przejrzystego terminu. Film jest nierealistyczny wówczas, gdy nie oddaje realiów.

Realizm miałby polegać na kondensacji wymyślonego życia? Z definicji realizmu nie wynika żadna kondensacja.

Amerrozzo

Nawet w dokumentach nie jest tak jak w życiu. Poczytaj coś na ten temat (realizmu w sztuce), a nie polegaj jedynie na zdrowym rozsądku.

ocenił(a) film na 4
Krzypur

Z nas dwóch ja na pewno poczytałem, ty coś bredzisz o kondensacji. Jest oczywiste, że realizm polega na jak najwierniejszym odwzorowaniu rzeczywistości. W skrócie myślowym: żeby było jak w życiu. To życie jest wzorem dla twórców, dla których realizm jest na pierwszym miejscu.

ocenił(a) film na 9
Amerrozzo

Tu dajesz 5 za brak realizmu a np. World war z oceniłeś na 8, mimo że gość, który został wysłany z misją ratowania świata nie ma żadnego kontaktu z ludźmi, którzy go wysłali poza telefonem żony :]

ocenił(a) film na 4
Sokol_13

Rozumiem, że od komedii wymagasz takiej samej dawki grozy co od horroru? Nie?! Pomyliłem się? A więc ty również stosujesz różne podejście do różnych filmów, i to pewnie nawet w ramach tego samego gatunku. Jedne filmy wymagają większej dawki realizmu (zwłaszcza że gada o tym realizmie sama widownia, jak przy omawianym właśnie tytule), inne od początku nawet nie udają, że są ściemą i tylko ściemą. Tak jest z "World War Z", w którym zresztą wysoką ocenę dałem nie za akcję, czy jest realizm (bądź brak), ale za te chwile strachu, których nie spartaczyli, a mogli jak inni twórcy w ramach tego podgatunku.

ocenił(a) film na 9
Amerrozzo

Ogólnie na ogół od filmów nie wymagam za dużo realizmu - w końcu to filmy. Zgadzam się, że w filmach o zombie ciężko właśnie o realizm. Ale tak się uczepiłeś Dnia Próby, że musiałem odpisać, bo dać 5 świetnemu filmowi za brak realizmu to wg mnie przesada ;] Co do filmu World War Z to mi się osobiście spodobał, ale musisz przyznać, że tam było sporo absurdów np. samoloty rozbijające się dokładnie tam gdzie trzeba. I ten brak realizmu był w sytuacjach gdzie można było tego uniknąć np. to z amputacją ręki, laska zachowywała się jakby nic się nie stało ;] Ogólnie chodzi mi o to, że ten realizm nie powinien wg mnie aż tak razić w oczy. Oo tyle razy napisałem słowo "realizm", że polonistka by mnie zabiła :D

ocenił(a) film na 10
Amerrozzo

W sumie to przestan pie.rdolic bo ci nie wychodzi i wracaj do tyego swojego zombie szajsu

ocenił(a) film na 4
funkmachine

^groźny internauta

ocenił(a) film na 10
Amerrozzo

lepsze to niz grozny glupiec, w twoim przypadku to drugie :)

ocenił(a) film na 4
funkmachine

^i jaki tekściarz

ocenił(a) film na 8
Amerrozzo

W sumie dużo prawdy napisałeś - tyle że raczej ten film należy traktować jak film akcji :)
W latach 90 w Los Angeles był podobno straszny syf i policja wiedziała gdzie nie warto jeździć - strzelaniny podobno były na porządku dziennym, więc nasi bohaterowie po prostu korzystali z okazji - a w tych dzielnicach na każdego można było mieć haka, albo go znaleźć. W sumie nie powinienem się wypowiadać, bo nie byłem gliniarzem w LS w tych czasach.
Film naprawdę trzyma poziom.

ocenił(a) film na 10
Amerrozzo

Dziadu ze wsi, a Lego Przygodzie dajesz 7. Właśnie straciłeś wiarygodność. Nie wiem czy zauważyłeś ale ten nasz " Detektyw " jest bardziej gangsterem niż gliną i do tego potrzebował na gwałt gotówki żeby ocalić swoje dup. ..Takie strzelaniny w stanach to pikuś, broń kupujesz w sklepie razem z amunicją. Mało tego w Texasie możesz kupić karabin szturmowy i wystarczy Ci tylko prawo jazdy. A z reszta pewnie miał dostęp do lepszych zabawek. Dodam jeszcze że takich czarnych charakterów na usługach policji jest mnóstwo nawet w Polsce. Siedzą w tym prokuratorzy, sędziowie itp itd. Myślisz że tacy goście przejmują się jakimś ćpunami. Są kryci wszędzie. Pozdrawiam panie wszystko wiedzący. ;)

ocenił(a) film na 4
sebo8110

<<Dziadu ze wsi, a Lego Przygodzie dajesz 7. Właśnie straciłeś wiarygodność.>>
Już nie ma WSI, przeniosłem się gdzieś indziej. A co do "LEGO Przygody" - typowy pozamerytoryczny argument, podnoszony od lat przez rzesze lemingów: przywołaj od oponenta ocenę innego filmu, kompletnie niezwiązaną z tematem, i stwierdź, że to źle, bardzo źle.

Nie no pewnie, tak się pracuje w LA, to całkiem normalne itd. Dzieciarnio, nie zawracaj mi więcej dupy, bo mam poważniejsze sprawy na głowie (np. zastanawiam się, czy "Lego Przygoda" nie zasługuje na więcej).

ocenił(a) film na 10
Amerrozzo

Szok normalnie z typa.

ocenił(a) film na 8
Amerrozzo

Ominąłeś kilka ważnych detali.

Alonzo miał nóż na gardle bo do północy musiał zdobyć milion dolarów, dlatego jego działanie było takie a nie inne. Jazda bez trzymanki przypominająca grę rozwydrzonego chłopca w GTA. A więc po kolei...

Pieniądze zabrał handlarzowi narkotyków, który był w pace. Jego żonka rozumiem powinna zgłosić policji kradzież brudnych pieniędzy? Fakt mogła to zrobić pod warunkiem, że jest kompletną idiotką. Strzelanina miała miejsce w tzw ,,dżungli'' o czym słyszymy w dialogu przed akcją z wyżej wspomnianą żoną dilera. Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Nie masz również pewności czy broń używana przez Alonzo jest służbowa. Jego dwa gnaty nie wyglądały na służbową broń.

Następnie Alonzo z kumplami okrada Rogera, po zabójstwie omawiają zeznania. Dla wiarygodności jeden z nich dostaje kulkę, aby ustrzec się od zarzutów w sprawie użycia broni (strzał w obronie własnej). Co w tym jest nierealnego? Przy pierwszym spotkaniu Roger oznajmia Alonzo, że go kryje i może to właśnie wtedy detektyw Harris postanowił go sprzątnąć i przy okazji okraść z kasy. Usmażył dwie pieczenie na jednym ogniu.

Scena niedoszłego gwałtu również się broni. Nie myślisz chyba, ze młody mężczyzna po akademii policyjnej z gnatem w ręku nie poradzi sobie z bezdomnymi ćpunami? Alonzo dokładnie wszystko kontrolował i w każdej chwili mógł wyciągnąć swoją broń. Dlaczego nie wzywają policji? Detektyw Harris miał bardzo wielkie mniemanie o sobie dlatego nie zaprzątał sobie głowy napalonymi ćpunami. Dziewczyna mówiła zresztą o swoich powiązaniach z gangiem. Harris nie miał zamiaru oszczędzać napastników od zemsty latynosów.


Na wstępie Harris mówił do Jake'a, że ich nie obowiązują żadne odprawy. Działają jak wolne elektrony stąd mogli sobie gospodarować czas w jednym celu, zdobycia pieniędzy dla rosjan. Nie znasz również reali panujących w LA, nie wiesz co to compton i tamtejsze gangi.
Widać to doskonale kiedy piszesz o ,,lokalnej społeczności''. Jest kilka niespójności, ale nie wpływają one na ogólny zarys filmu. To małe detale, które z pewnością są do przełknięcia dla fanów dobrego kina akcji.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 9
bjolog

bo to film

ocenił(a) film na 7
Amerrozzo

Ten film to oczywiście bzdura jak sam skur.wysyn :D ale raczej nie chodziło w nim o realizm, a jedynie o czystą rozrywkę i w tym sensie sprawdza się całkiem dobrze.

ocenił(a) film na 10
Amerrozzo

Zalosne wywody, kogos, kto nie ma pojecia jak wyglada zycie w USA, zwlaszcza w LA. No ale juz po samych notach, ktore dajesz filmom, mozna wnioskowac, ze twoje komopetencje w zakresie oceniania dobrego kina sa rowie zalosone jak twoj post.

ocenił(a) film na 10
Amerrozzo

Trzeba miec cos z glowa nie tak, zeby pisac takie bzdury. Ogladaj dalej durne filmidla o zombie, moze ci ktorys zeżre mózg i nie bedziesz pisac kolejnych bzdur.

ocenił(a) film na 9
Amerrozzo

Jesteś totalną padliną oceniającą Zoombieland na 10/10. Gardzę takimi jak ty.

USA to nie jest Polsza, kraj nikomu niepotrzebny idioto. Tak jak w latach 50-60 korupcja w policji była na porządku dziennym, tak w tych latach, w których dzieje się fabuła nie zostało to wyeliminowane w 100%.

1.Ukradł kobiecie pieniądze. Brudne pieniądze należącą do członka gangu, który siedzi w więzieniu. Jak myślisz kretynie, od tak zgłasza się kradzież brudnych pieniędzy bez żadnych konsekwencji? Wiesz jak działa prawo? Płacisz podatki, czy oddajesz vat kupując kumę kulkę i jesteś ekspertem w tej sprawie? Strzelali do niego członkowie gangu, bo było ich tam z 20, a policjantów tylko dwóch. To były slumsy, strzelaniny są tam codziennie, setki zgłoszeń codziennie. Policja bez nakazu, nieoznakowana, nikt by nawet tym czarnuchom nic nie udowodnił bo nikt by nie wiedział kto zabił narkotykowych. W odwecie policja zrobiłaby nalot na kilka domów. Tak to działa w takich dzielnicach.

2.Jesteś tak kompletnym ignorantem, przepraszam - debilem, że nawet nie zrozumiałeś filmu. On zapłacił Latynosom za zabicie jego partnera, który "wykruszył" się z akcji w domu. Zrozumiał, że nie można mu ufać i chciał go zabić nie brudząc sobie rąk. Okazało się, że policjant, który miał umrzeć uratował rodzinę latynosa. Nie widzę w tym nic dziwnego. Nawet takie zwierzęta jak oni mają jakieś zasady, a że nikt by nie egzekwował tego czyli zabili go czy nie, dostali pieniądze, puścili wolno gliniarza i tyle.

3. Bijatyka u kochanki. Kolejny punkt, w którym mogę Cię powyzywać ćwierćinteligencie. Jake zostawiony przy życiu i tak by nic nie mógł zrobić, tak jak nie mógł zabić Alonzo, bo by się nie wytłumaczył z zabicia policjanta, tak nie mógł go wsypać, bo miałby on walkę 1vs4. Żółtodziób kontra czwórka antynarkotykowych, starych wyjadaczy, którzy służą tam kilkanaście lat. To nie jest piaskownica psie, przed sądem Jake nie miałby żadnych dowodów.

4.To, że Jake dostał niezły łomot nie znaczy, że powinien dogorywać i spać na dachu. Nawet nie wiesz jak działa ludzki organizm. W takich sytuacjach działa adrenalina, nie czujesz bólu, jesteś odporniejszy, to mogłyby być jego ostatnie chwile życia, więc walczył o nie do ostatniej chwili. Dodatkowo to nie jest jakiś lamus jak Ty, tylko wyszkolony policjant, dla niego trening, obciążenie to była codzienność. To nie jest typ człowieka, który składa się jak kostka rubika po prawym sierpowym od Sebastiana z Bemowa.

5.Jeśli termin minął, to chyba taki gliniarz jak Alonzo wiedział, że jest już martwy, więc dlaczego miałby się nie zatrzymywać na światłach. Na ulicy, w domu, w kiblu, wiedział, że jest już trupem. Taki twardy czarnuch, bez zasad, na pewno chciałby zginąć śmiercią efektowną, a nie srając czy jedząc kanapkę. Postąpiłbym dokładnie tak samo.

6.Akcja gwałtu. Dziewczyna była z gangu, na przeciwko dwóch ćpunów. Dałbym sobie rękę uciąć, że nic by nie skłoniło tej dziewczyny do składania zeznań, jakikolwiek kontakt z policją będąc członkiem gangu (o ile ich nie opłacasz) to plama na honorze. Zresztą, jeśli była już bezpieczna to po co miałaby czekać na policję jak jej kuzyni by kilka dni później zabili tych ćpunów. Te śmiecie by trafiły na komendę i co? Zero dowodów, w kieszeni 60 dolców i jakaś marna trawka, czyli wszystko na porządku dziennym, wyposażenie każdego nastolatka z takich dzielnic.

7.Snoop Dogg (na wózku) to był zwykły dealer. Zacznij dokładniej oglądać film śmieciu, bo było mówione, że jeździ on na wózku dzięki Alonzo. Po prostu podjechał pod niego, kazał świeżakowi się wykazać, kolejna szopka aby wdrożyć go w coś większego. Tu nie chodziło o złapanie dealera i zarekwirowanie narkotyków, bo pajacu jakichś wielkich ilości nie połkniesz, więc nikt nawet by sobie nie zaprzątał kilkoma działkami głowy.

Podsumowując. Jesteś albo idiotą, który nie zrozumiał filmu i wzdycha oglądając W11 jednocześnie mówiąc "Jak ludzie mogą być tak okrutni" albo jesteś kobietą (patrz. nie zrozumiałeś filmu)

ocenił(a) film na 4
MedzikDeLow

Ale ze mnie głuptasek.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones