ja go nie pamiętam (24 lipca 2010)... pewnie nic szczególnego nie doświadczyłem, ale biorąc pod uwagę fakt że był to weekend to pewnie się dobrze "zważyłem" hehe...
Wracając do filmu - jeden z ciekawszych dokumentów jakie było mi dane obejrzeć ostatnio (choć mam lekki niedosyt - mimo, że wbił mnie w fotel)...
Jeśli chodzi o scenę, której długo nie zapomnę to była to "szybka śmierć" krowy, zmasakrowała mnie...
Końcówka rewelacyjna, dziewczyna dobrze rzecze...

Dla mnie właściwie nieważne było jaki będzie końcowy efekt realizacji tego filmu, ale sam pomysł, żeby zrobić film dokumentalny przedstawiający rzeczy tak proste i codzienne, a z drugiej strony tak niezwykle poruszające i prawdziwe jest czymś wspaniałym. Końcówka była naprawdę bardzo dobra.
Ja pamiętam, że tego dnia też kręciłam film, ale potem nie udało mi się go wysłać. Sam dzień był dosyć nudny i pogoda nie dopisywała. Jednak coś ciekawego miało miejsce, kręcąc film trafiłam na święto policji i różne atrakcje z tym związane :) Odwiedził mnie też mały brat cioteczny, który stracił mamę miesiąc wcześniej na nieuleczalną chorobę, a biedak był tego nieświadomy...

A wiecie gdzie ten film można jeszcze obejrzeć?

Jeszcze dziś leci na YT, niestety tylko o drugiej w nocy. To pewnie dlatego, że Festiwal trwa kilka dni, jednak nie wiem, kiedy się kończy więc możliwe, że dzisiejszy pokaz jest ostatni. Chociaż znając internet i tak gdzieś indziej się to w końcu znajdzie.

Okazało się iż jednak to odliczanie do premiery na stronie YT to jeden wielki błąd i film wcale nie leci ponownie. Aczkolwiek jest już w sieci i przy odrobinie wysiłku można go odnaleźć i ściągnąć (może niekoniecznie w idealnej jakości, ale cóż).