Podobały mi się halucynacje i lekko oniryczny klimacik filmu. Podobała mi się Natalie Ramsey, dzięki której w miarę w porządku się to ogląda i podobał mi się powrót Johna Franklina, choć w oryginale znacznie lepiej wypadł.
Większość jeździ z góry na dół po tym filmie, a dla mnie był całkiem zjadliwy.