serio, o ile ktoś jeszcze nie wie, że od seksu bez zabezpieczenia z byle kim można się zarazić hivem, to na prawdę nie warto tego oglądać. bo naprawdę cała reszta to nudne pieprzenie tych dzieciaków o dymaniu. wszystko wyglądało tak, jakby scenarzysta po prostu nagrał jakiś melanż nastolatków i spisał z niego straszliwie nudny reportaż.
5/10, czyli dalej pozytyw za rosario dawson, bo to fajna dupa :]
To wcale nie był film o tym jak się nie zarazić wirusem HIV, on był o takich dzieciach ulicy- bezprizornych, poza tym, co to jest za słowo melanż?
"To wcale nie był film o tym jak się nie zarazić wirusem HIV, on był o takich dzieciach ulicy- bezprizornych,"
i o tym jak wszyscy zarazili się wirusem hiv
"poza tym, co to jest za słowo melanż?"
no jak tego nie wiesz to albo jesteś bardzo młody, albo rodzice trzymali cię na smyczy... i to ostro :]
Zarażenie się wirusem HIV było skutkiem ich powiedzmy działalności, pojmowania egzystencji w ten czy inny sposób. Nie byli pozbawionymi opieki i mózgu dzieciakami, bo zarazili się wirusem, zarazili się nim, bo tacy właśnie byli. Ten film równie dobrze mógłby być nakręcony bez wątku choroby, by był tylko trochę mniej wstrząsający. Wiem, co znaczy to słowo, ale denerwuje mnie używanie potocznego słownictwa w słowie pisanym, bo to już nie brzmi tak "zajefajnie".