W Cipuszkowym Zagajniczku dochodzi do przykrego konfliktu interesów. Dotychczas gnomiaszki, Pytulec Wyciorek i Ścierwoszek Wędzolon, mieli się tak sobie, jednak egzystowali zgodnie z rytmem jako tako kuśkających interesów. Wyciorek zbijał miłostkowe pigulce, po których nawet Zajączek Bibiaczek zamieszał Miśkowi Dziskowi misiowe kakao, a Wędzolon upędzał na łąkowej rosie ostrego rypulca, co tak pięknie w dekiel wali, że i Świerszcz Patogen wielce się weselił. Lecz dnia onego feralnego, pigulce ktosik zaprawił rypulcem i tera wszystkie w Zagajniczku gnoją pod krzaczkami na niebiesko, bambochy zaś wzdęte boleściami targają i nikt się już nie weseli, jako onegdaj Bibiaczek lubo Patogen. Kto to uczynił? Kto szczęśliwostki podgaił? Wyciorek mniema, iż to Wędzolon interesa popsował, w zazdrości francą będąc. Tako i ten ostatni Wyciorka o szczanie do talerza sądzi. A możunio ktosik w przykrego trybulcera z gnomiaszkami polatuje i wzajem na się napuszcza? Kuszliwa pyszteza, ni? Widno jedno, gnomiaszki depnęli w niebieskiego kała.