warhol jako charakter jeszcze ujdzie, choc wyglad z dupy, Edie jest ok, ale Dylan... no ja pie****le on tam
zostal zrobiony na jakiegos kowboja, aktor jest tak sztuczny ze ogladac sie tego nie da i w ogole nie brzmi i
nie zachowuje sie jak on
totalna porazka
a film sredni, typowy scenariusz wzlotu i upadku, w sumie nuda
Bo to ten Haydensen christian czy jak mu tam gra, ten sam niedojda co gwiezdne wojny zepsul najnowsze cale.
Dylan wykreowany został na Dupka...nie sadze zeby taki byl normalnie w zyciu
dokładnie, to wina aktora - nie trawie kolesia, beznadziejny, denerwujący i w ogóle.. nie podobny do niczego ;/
najgorszy element filmu
Bez przesady, nie był najgorszy. Co do nowej trylogii, w Zemście Sithów zagrał już porządnie, wyrobił się, zrozpaczony i zagubiony młodzieniec pełen gniewu i emocji. W Ataku Klonów miał zagrać wkurzającego gnojka myślącego, że wszystko może i nawet mu się to udało, ale nie jakoś powalająco. Nie jest aktorem wybitnym, ale w filmie Życie jak dom zagrał całkiem nieźle.
Był, był :) Co więcej przy nim muzyk zagrany przez Christiensena zachowywał się baaardzo w porządku w stosunku do Edith. Ale to już pomysł scenarzystow, żeby ocieplić jego (Dylana) wizerunek, bo w filmie jest ocieplony.
Koniecznie poczytaj o niej, o nim i ich "romansie".
z tego co wiem, Dylan w ogóle nie pozwolił na umieszczenie swojej osoby, wizerunku w filmie" Dziewczyna z Fabryki", w dodatku zaprzeczył w ogóle jakichkolwiek kontaktów z Edith, może dlatego tak został pokazany w tym filmie ? Tak o nim czytałem, nie wiem czy to prawda. Jednocześnie chcę podkreślić, że film jest niesamowity wdg mnie a rola Edith, odegrana przez Siennę Miler wyborowa ;) Szkoda, że skończyło się, jak się skończyło:(
Pozdrawiam i polecam
właśnie obejrzałam, mam trochę wiedzy własnej jeżeli chodzi o Warhola i całą jego "Factory", myślałam, że film będzie miał fajny klimat i dowiem się wielu ciekawych rzeczy, ale tak się nie stało...rozumiem, że ciężko się w 2006 nagle cofnąć w czasie ale w końcu jest dużo filmów nowych które potrafią ukazać tamten klimat a ten był tragiczny, mimo, że temat sam w sobie ciekawy, to realizacja paskudna, aktorzy, ich gra, ciekawe postaci sprowadzone do banalnych (chociażby Bob Dylan), w ogóle mnie nie wciągnął..muzyka nagle się pojawiała ale nie odegrała żadnej roli, co tu dużo mówić.. słabe
Bo Hayden Christensen to fatalny aktor. a jego wyraz twarzy ja osobiście określam ,,po wyjściu z kibla po ostrej biegunce'' Uśmiałam się w scenie z Gwiezdnych wojen kiedy gadał z Amidalą i nagle się uniósł. To było tak sztuczne a w tym filmie był po prostu drewnem.