Właśnie skończyłam oglądać ten film. Wcześniej poczytałam trochę na temat tego, co naprawdę spotkało tą biedną dziewczynę. Dobrze, że film jest złagodzoną wersją prawdziwych wydarzeń, bo chyba żadko który widz mógłby spokojnie dotrwać do końca seansu. To jest niewyobrażalne i okrutne... a jednak prawdziwe... trudno mi zrozumieć jak głęboko w tej rodzinie musiała być rozwinięta patologia, żeby móc wyrządzać taką krzywdę drugiej osobie. Jestem zszokowana...
chory film... dziwie sie ze dotrwalem do konca a malo ktory horror mnie rusza...
ja tam nie boje sie tak siebie w lustrze bo niestety nie opalam sie palnikiem...
Ja uznałbym że film jest chory, gdyby nie to że opiera się na faktach :|
A to dowodzi nam jak mało znamy się na ludziach oraz jak często jesteśmy skłonni zaufać osobie której nie znamy, a która budzi to mityczne zaufanie. Dopiero gdy po pewnym czasie,nagle, okazuje swoje patologiczne oblicze dociera do nas to, że otaczająca nas rzeczywistość jest pełna potworów w które tak naprawdę nie wierzymy. Tak jest w "An American Crime",do którego "The Girl Next Door" bezpośrednio nawiązuje. Dlatego może obejrzysz najpierw ten film.
I jeszcze jedno, jeśli chcesz odbierać takie filmy jak horror to nie znasz chyba definicji tego gatunku filmowego (bez obrazy), ostatecznie można nazwać go "mocnym dramatem". Nawet AAC nie zasługuje na miano horroru pomimo, że ma bukiet "thrillera psychologicznego"