Nie wiem CZYM trzeba być, żeby pisać pod tym filmem superlatywy. Reżyser, autor książki, rodzice młodych
aktorów to zwykli popaprańcy. Jestem w stanie zrozumieć wiele, ale tego, że wykorzystuje się taką tragedię
do tworzenia "sztuki" i angażowania w to tak młodych aktorów nie mieści mi się w głowie. Do tej pory
obejrzałem dwa, tak popiep. filmy. Mam nadzieję, że nikt normalny nie będzie promował czegoś takiego.
Może chodzi po prostu o ostrzeżenie ludzi. Takie patologie wciąż się przecież zdarzają.
Dokładnie, film był wstrząsający, ale każdy kto go oglądnął dwa razy się teraz zastanowi, zanim zbagatelizuje siniaki u dziecka sąsiadów.
Co do aktorów - fakt, nie wiem jacy rodzice zatrudniają dzieci do takich rzeczy. Pozostaje mieć nadzieję, że byli otoczeni opieką psychologa.
Sama chętnie wypisywałabym superlatywy. Takie filmy burzą mur obojętności na cudzą krzywdę, poruszają, wzbogacają. Dają do myślenia - jak np zachowanie Davida w stosunku do Meg. Jest wiele filmów, które powstają chyba tylko po to, żeby pobudzać chorą wyobraźnię zboczeńców (np Srpski film, który był ohydny i niczemu nie służył), jednak to nie jest jeden z nich.
Oprócz "Srskiego filmu" jest jeszcze np "Hostel", czy "Ludzka stonoga". Zgadzam się, te filmy są chore i nie ma żadnego uzasadnienia ich wyprodukowania.
Nie przyrównywałbym tych filmów.
Srpski film, Hostel czy Ludzka Stonoga to filmy celebrujące brutalność i ludzką krzywdę.
Ten film tego nie robi. On raczej pokazuje do czego ludzie są zdolni, pokazuje, że nie można pozostawać obojętnym, bo to właśnie jest problemem całej historii. Obojętność otoczenia.
Zgadzam się z Tobą.W żadnym wypadku nie uważam filmu za "ostrzeżenie".To po prostu promowanie czegoś ZŁEGO,OBRZYDLIWIE NIENAMACALNEGO :-( oraz udowodnienie - czyń zło,żadna kara cię nie spotka.Jest plugawy,chory.Po obejrzeniu miałam torsje i nie mogłam znaleźć sobie miejsca.Film o potworach i tchórzach.Nie mam szacunku -nie licząc bohaterek dwóch ofiar- do żadnego z "bohaterów" tego filmu.Czuję obrzydzenie i wstręt,a nawet smród zgnilizny bydlaków...
Ludzie...
Ketchum napisał tę książke na faktach, które miały miejsce kilkadziesiąt lat temu. Według mnie była to na swój sposób 'ciekawa' historia, na tyle żeby ją opisać i później zekranizować. Ci którzy wypisują, że osoby, które to tworzą i oglądają są popaprańcami, najwidoczniej są fanami ciepłego i przyjemnego życia, które można zobaczyć w "M jak miłość". Ten serial jest bardziej niewiarygodny i nieprawdopodobny niż te wszystkie "złe" filmy. "Dziewczyna z sąsiedztwa" niesie za sobą pewne przesłanie, ale Wy - "matoły" najwyraźniej nie dostrzegacie tego. Zauważcie, że na tym świecie jest więcej syfu niż dobroci, więc takie dzieła należy tworzyć.
Co do filmu. Oglądałem go jak i czytałem książkę. Absolutnie film się nie umywa do powieści Ketchum'a, ale nie mówię, że mi się nie podobał. Był bardzo dobry. Ci aktorzy, którzy powinni na pełnym gwizdku odegrać swoje role, zrobiły to. Nie dał rady tylko ten filmowy David, ale Ruth jak i Meg w 100% odegrały swoje role i było widać, że włożyły w to 100% swoich możliwości.
p.s - Tak jeszcze wracając do tych "hejterów" i znawców od siedmiu boleści. Jeżeli Wy wypisujecie te brednie pod tym filmem, to ciekawy jestem jakie komentarze byłyby pod takimi filmami jak "Salo, czyli 120 dni sodomy" albo "Sprski film".
Tchórzach? Jakbyś był w wieku Davida, myślę, że strach przed konsekwencjami sparaliżował by Cię o wiele bardziej.. Przynajmniej starał się coś zrobić..
Tak masz rację, to film o potworach i tchórzach.
Ale jednocześnie nie jest to promowanie takich zachowań, a wręcz przeciwnie. TO jest ukazanie do czego prowadzi taka obojętność, takie tchórzostwo. To jest pokazanie, że każdy może być potworem i nie możemy być obojętni na to co dzieje się w mieszkaniu obok. Spójrz na to z tej strony.
A co do "czyń zło, a kara cię nie spotka" nie jest prawdą. Sprawcy zostali ukarani.
Zgadzam się. Film nie popiera zachowania tego typu, ale ma funkcję ostrzegawczą. Czy jest szokujący? To zależy od stopnia wrażliwości. Widziałam bardziej szokujące obrazy, które mogłabym umieścić w kategorii chorych czy nienormalnych, ale ten film jest całkowicie zrozumiały. Traktuje o głównym problemie dzisiejszego świata czyli znieczulicy. Dopóki dana rzecz nie dotyczy mnie bezpośrednio to jej nie widzę, nie słyszę. Do tego świetna gra młodych aktorów.
Mam mieszane uczucia, czy w ogóle obejrzeć ten film, czytałam książkę i wystarczająco mną wstrząsnęła, żebym miała jeszcze oglądać ekranizację. Zgadzam się z autorem postu, nie wiem po co kręcone są tego typu rzeczy, nie jest to dla mnie ani ostrzeżenie, ani jakaś nauka; wszyscy wiemy że wynaturzenia się zdarzają, ludzie to bestie, ale czy koniecznie trzeba kręcić o tym filmy? Myślę, że za chwilkę przekroczymy pewną granicę i filmy o pedofilach, nekrofilach, czy matkach zabijających dzieci będą na porządku dziennym.
Po co w takim razie tworzyć książki? Nie każdy w dzisiejszym społeczeństwie czyta coś ponad codzienną prasę czy też napisy na billboardach. Film jest tylko zobrazowaniem historii, która się wydarzyła. Myślę, że po takim czymś ludzie bardziej zrozumieją dzisiejszy problem niż po lekturze, którą odłożą po przeczytaniu dwudziestu stron. Wracając do kręcenia filmów tego typu- czy w takim razie należy nagrywać same komedie kończące się happy end'em?