PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=374034}

Dziewczyna z sąsiedztwa

The Girl Next Door
7,0 27 794
oceny
7,0 10 1 27794
4,7 3
oceny krytyków
Dziewczyna z sąsiedztwa
powrót do forum filmu Dziewczyna z sąsiedztwa

David jest w filmie pokazany jako wielki przyjaciel Meg.Jedna z pozytywnych postaci w filmie.Ktoś kto wiele lat po śmierci wciąż ja wspomina.
Ja natomiast uważam,że to częściowo z jego winy dziewczyna zginęła.
Nie zrobił nic żeby ją uratować!
Próba porozmawiania z mamą w środku nocy to nie pomoc.
Ludzie !
To się nie działo na odludziu,sto kilometrów od najbliższych zabudowań.
Wystarczyło zrobić naprawdę niewiele żeby uratować dziewczynę,Porozmawiać z rodzicami,nie wiem,wzniecić pożar,żeby zwrócić uwagę ludzi na dom.Ale to wszystko trzeba było robić pierwszego,drugiego dnia a nie ostatniego kiedy Meg już umierała.
To nie byli seryjni mordercy tylko banda obszczymurków ze swoją durnowatą mamusią.
To nie miało prawa się stać,ale stało się bo David to głupi mięczak,który zrobił zbyt mało a drugi negatywny bohater pan policjant,z którym parę dni przed swoją śmiercią rozmawiała Meg do inteligentów też się nie zaliczał skoro mamusia zbyła go z domu po 2 minutach.

ocenił(a) film na 6
ministerfinansow

Tylko, że sam David w rzeczywistości nie istniał. Autentycznie Sylvia (osoba, na której oparta jest postać Meg) nie miała nikogo, kto by ją wsparł i uratował, miała tylko młodszą siostrzyczkę, która sparaliżowana strachem nie wszczęła żadnych działań. Myślę, że scenarzysta nie pozwolił Davidowi uratować dziewczyny, bo nie chciał nic zmieniać w szkielecie fabuły opartym na prawdziwej historii Sylvii Likens.

ocenił(a) film na 8
Bettka

Sylvia może i nie miała nikogo, ale na litość boską, tyle osób się przez ten dom przewinęło, tak wielu ludzi widziało co się z nią dzieje, a sąsiedzi słyszeli jej krzyki i nikt nic nie zrobił. aż ciężko uwierzyć w to, że coś takiego mogło mieć miejsce. straszne...

ocenił(a) film na 6
goddessa

Gdyby nie fakt, że czytałam raport z prawdziwych wydarzeń, nie uwierzyłabym, że ta historia oparta jest na faktach. Brzmi jak fikcja. Bo jak zdrowi psychicznie ludzie (mowa o świadkach, ludziach z sąsiedztwa itp.) mogą, nie tylko nie reagować na zbrodnie, ale dodatkowo w celach rozrywkowych brać w niej udział? Gdzie się podziała ich moralność, etyka? Trudno uwierzyć, jak zezwierzęcony może być człowiek. Dlatego nie znając losu Sylvii, uznałabym to za bezsensowny i nierealny wymysł twórcy.

ocenił(a) film na 9
Bettka

Zezwierzęcony? Zwierzęta nie zabijają dla rozrywki. To było o wiele gorsze.

ministerfinansow

Film trochę spłycił tę historię. W powieści David nie jest aż taką krystaliczną postacią i przez większą część książki prowadzi ze sobą wewnętrzną, moralną walkę. Początkowo całe to znęcanie sie nad Meg chłopcy traktowali jako Grę - tę samą grę, w którą "bawili się" w letnie popołudnia. I ta ich Gra też wcale nie była taka niewinna, jak pokazali to w filmie. Siostra Eddiego wielokrotnie przegrywała i za karę była przywiązywana do drzewa nago. To, co się potem działo w piwnicy też zatem było dla nich Grą. Tyle tylko, że za sprawą Ruth sprawa wymknęła się spod kontroli i doszło do tragedii. David zatem początkowo czuł tylko lekki niepokój, ale też fascynację (przede wszystkim nagim ciałem Meg) i nie do końca zdawał sobie sprawę, że to co się dzieje, jest ZŁE. Jak zrobiło się strasznie, było już za późno. Z jednej strony bał się kolegów i Ruth (kary za to, że na nich doniesie), z drugiej - że sam zostanie posądzony o współudział. Jak zebrał w sobie odwagę, było już za późno :(
Jeżeli chodzi o prawdziwą Sylvię - winnych jest pełno (jak wspominali moi poprzednicy). I sąsiedzi, którzy słyszeli wrzaski torturowanej Sylvii, i sąsiadka, która widziała, jak dziewczyna jest traktowana i nie zareagowała w żaden sposób, a przede wszystkim ojciec, który oddał swoje córki pod opiekę zupełnie obcej osobie, która już na pierwszy rzut oka nie wyglądała na siostrę miłosierdzia (a co najwyżej na anioła śmierci). A dlaczego Sylvia nie uciekła? Niby gdzie i do kogo? Widziała, że wszyscy wokół są obojętni na jej los. Nie była też chyba raczej zbyt bystra (z tego, co czytałam), nie wiadomo też, jak była wcześniej traktowana przez rodziców. Może po prostu myślała, że taka jej "karma" - podobnie jak żony maltretowane przez mężów (też myślą, że sobie na to zasłużyły) :(

ocenił(a) film na 6
ministerfinansow

Film jest bardzo spłycony i opowiada historię pobieżnie. Dużo lepiej jest to zrobione w książce. Tam wiele z tych zachowań jest wyjaśnione i układają się w bardziej wiarygodną historię. Poza tym nie można patrzeć na tą historię przez pryzmat naszych czasów. Działo się to w latach kiedy przemoc domowa nie była czymś niezwykłym i była uważana za prywatne sprawy załatwiane w obrębie własnej rodziny.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones