dla reżyserów dramatów egzystencjalnych to była moja pierwsza myśl, ale to mało. W przypadku tej grupy zawodowej trzeba także przywrócić możliwość tortur. Ale propos tortur, widzę także jakieś pozytywy: otóż za pomocą przymusu oglądania tego gniota można by w ten sposób karać najcięższych zbrodniarzy wojennych i gwałcicieli. Nadmieniam, że nie jestem miłośnikiem kina akcji, rąbanki pościgów samochodowych i parę filmów z gatunku dramat społeczno obyczajowy już widziałem. Ale tutaj mamy po prostu ekranizację grafomaństwa.