sory że się przyczepię, ale "osobiście słaby"? XD

Zgadzam się. Jako fanka Lyncha zawiodłam się :(

wracaj do macania kur. filmoznawcy z ciebie nie bedzie.. . ps. zupa ci sie przypala.

Dla mnie ten film jest tak samo dobry, jak i inne filmy Lyncha, chociaż oczywiście ma inny klimat. Dlatego też rozumiem, że może się nie podobać fanom Davida. Do plusów filmu zaliczyłbym raczej rolę Cage'a i Defoe, przede wszystkim zaś Cage'a. Dla mnie to jego najlepsza rola, a z kolejnymi filmami było coraz gorzej. Oczywiście to tylko moje zdanie. Pozdro :)

Ja wysoko cenie ten film przez miłość do klimatu południowo-zachodnich stanów - oraz świetnej kreacji Nicolasa. Jednakże bez emocji porównując tą produkcję do innych Lyncha - jest trochę średnio.

No właśnie Nickolas Cage jest tu nie do poznania - tzn. zaskakująco DOBRY! xD
Film niezły, ale jak na razie najmniej fajny od Lyncha jaki widziałem do tej pory. A i kino luzacko-gangsterskie nigdy mnie specjalnie nie kręciło...

jedna z nielicznych dobrych ról dobrego aktora Cage'a

Bo Dzikość Serca dość mocno odbiega od kanonu filmów Lyncha. Objawia się to głównie tym, że... ma po prostu fabułę i to dość logiczną, jest obecny związek przyczynowo-skutkowy, czego nie można powiedzieć o "Zagubionej autostradzie", "Mullholland Drive", czy "Blue Velvet". Zawsze miałam wrażenie, że Lynch ma ekstrawaganckie pomysły na pomysły, tylko potem nie bardzo wie jak rozwiązać dobrze zapowiadającą się intrygę. Pewnie zaraz polecą gromy na moją głowę o podniesie się krzyk, że kultowość i w ogóle, więc zaznaczam, że to moja subiektywna opinia i ja kultowości w "typowych" filmach Lyncha nie łapię. Znacznie bardziej kultowa jest dla mnie "Dzikość serca", ale ja przepadam za filmami Tarantino i to pewnie wiele tłumaczy ;)

Z innej beczki, tak sobie przeglądam foty z "Dzikości" i stwierdzam, że ubiory i styl bohaterów to przez wiele lat było coś totalnie odklejonego, a teraz jak najbardziej na czasie w związku z powrotem mody lat 80/początku 90 do łask ;) Ach, no i to były czasy, kiedy Cage jeszcze potrafił grać!

Rozumiem Ciebie jak najbardziej, mimo że uwielbiam Zagubioną Autostradę, Mullholland ... i Blue Velvet, a nawet Inland Empire, którego zupełnie nie rozumiem. Nie wiem, o co w tym chodzi, pewnie klimt filmów swoje robi. Jednakże Dzikość serca był pierwszym filmem Lyncha jaki obejrzałem i pozostał mi w pamięci do dzisiaj (jeszcze raz powtórzę - jedna z nielicznych dobrych ról Cage'a). Coś jest w Twoim stwierdzeniu, że Lynch ma problem ze scenariuszem, tylko nie wiem, czy chodzi o problem czy jest to z jego strony zamierzony zabieg. Nie ważne, istotne jest to, że ma to MOC i dlatego te filmy bsą kultowe. Dotyczy to również Miasteczka. Z poważaniem :) Przemysław

Moja teoria jest taka, że Lynch miał (ma) problem ze scenariuszem i sprytnie uczynił z tego swój znak rozpoznawczy... :)

Miasteczko jest świetne i kultowe, ale tylko pierwsza seria. W drugiej Lynch się oczywiście zakałapućkał, jak to Lynch.

coś w tym jest :))))

Love me tender i sterczące cycki LD podbijają moją ocenę do 5, niestety zęby WD i napad w pończochach + stękająca matka, nie trafiło do mnie!

ten film cie przerasta. spadaj oglądac szybkich i wkur...onych nr 34.

najlepszym aspektem była zdecydowanie muzyka...

zanim zaczniesz pisac głupoty w internecie - SKOŃCZ PODSTAWÓWKE!

gimbusy powinny miec osobne forum (pod nazwą ŚMIECI) na swoje mundrosci.