Film ucieka przed rozliczeniem pokolenia 68. które miało swoich "edukatorów", którzy czasem zabijali w imię swoiście pojętej dydaktyki. W tym filmie mamy takich samych ludzi te same ideały tylko nie ma gorzkiej refleksji. Ludwik Erhard mówił uczciwie o niemieckich wadach i życiu w kieszeni sąsiada jego poglądy nie doczekały się jednak poparcia przez nowe pokolenie niemieckich filmowców. Mamy pochwałę idealizmu i dyletanctwa. Rewolucja w wersji soft jest próbą odejścia od realnej oceny wszelkich lewackich awantur i rzeczywistych rewolucji. Za biedę w Chinach czy Meksyku nie odpowiada przecież niemiecki przedsiębiora a KPCh czy Partia Rewolucyjno Instytucjonalna.
Bogactwo nie jest grzechem i może dobrze byłoby zrobić film w którym to Erhard edukuje pokolenie 68.