A swoją drogą, główny bohater to kawał sk......na. Wiedząc o skłonnościach ojca
Kayleigh, podczas ostatniej podróży nie zrobił nic, by to zmienić. Jedynie
zniechęcił ją do siebie.
Przecież przez to zniechęcenie nie miała powodu by zostać z ojcem po rozwodzie i było pokazane że żyje szczęśliwie z matką... I być może gdy został już bez dzieci nie miał możliwości by spełniać swoje pedofilskie żądze :P
Przecież wydarzenia w piwnicy, sądząc po wyglądzie głównego bohatera i Kayleigh miały miejsce w krótkim odstępie czasu. A wątpię by dziewczynka w jej wieku miała dylemat zostania przy ojcu z powodu miłości do kolegi. Owszem, miała ale dopiero po wydarzeniach ze skrzynką na listy i dynamitem. O czym mu powiedziała podczas spotkania po skończonej pracy w restauracji i przed swoim samobójstwem. Pozostaje jeszcze kwestia brata, jego ojciec też molestował.
Właśnie głównie o to chodziło w tym filmie. Nawet najmniejsza zmiana mogła całkowicie odmienić przyszłość.Właściwie to Evan nie tyle co zniechęcił ją do siebie ale wręcz nastraszył, może to miało jakiś powód dlaczego nie chciała tam zostać. Po prostu się bała...
W filmie jasno było powiedziane (gdy Evan nie miał rąk i rozmawiał z nią na ławce) że ona została przy ojcu tylko dla Evana. Wiedząc to zniechęcił ją z nadzieją że zostanie z matka i tak właśnie się stało. A co do brata, on też został z matką i skończył studia. Wszystko to było pokazane jak po ostatniej zmianie tej przeszłości "wgrywała" mu się ta nowa pamięć :P
Co nie zmienia faktu, że ojciec - pedofil został sam i mógł krzywdzić inne dzieci.
szukanie dziury w całym. film obrazował również to, ze nie da się dokonać zmian, które naprawiłyby wszystko i wszystkich.
To jeden z wątków filmu, zostawiony bez wyjaśnienia. Nie rozumiem dlaczego uważasz to za "szukanie dziury w całym"?
okej, źle się wyraziłam. tzn. fajnie, że czujesz niedosyt w związku z tym wątkiem, ale dla mnie jest on w pewnym sensie ukończony. konkluzja jest taka, że bohater uratował co się tylko dało, nie raz przejechał się na tym, że całego świata zbawić się nie da, a najdrobniejsze poprawki przeszłości mogą wpłynąć katastrofalnie na bieg wydarzeń.
Zgoda. Ale przyznasz, że dla lepszego samopoczucia widzów, ojciec Kayleigh powinien przynajmniej dostać po mordzie. : )
Wymierzanie sprawiedliwości w filmie jako substytut rzeczywistości - może być, to też jakaś forma rekompensaty : p
Choć zbyt szczęśliwe zakończenia też mają swych przeciwników, bo "<bla bla bla> film jest mniej wiarygodny i ogólnie to centralnie-jeneralnie za słodko jest i ludzie są zbyt szczęśliwi".