Czy ktoś z Was też widzi w tym filmie człowieka w głębokiej depresji? Analizującego co mógł zrobić lepiej, aby zmienić swoje i innych życie. Ponoszącego porażkę niezależnie od podjętych decyzji. Ostatecznie poddającego się i dochodzącego do wniosku (jedno z zakończeń), że najlepiej będzie jak skończy ze sobą i jego decyzje/egzystencja nie będą zakłócać innych.