PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1315}

Egzorcysta

The Exorcist
7,5 129 953
oceny
7,5 10 1 129953
8,3 29
ocen krytyków
Egzorcysta
powrót do forum filmu Egzorcysta

Horror to jeden z tych gatunków filmowych, które zawsze miały pod górkę. Wraz z upływem czasu zmieniają się widzowie, gusta, obyczaje. To co straszyło kilkadziesiąt lat temu, nie robi już wrażenia na współczesnej widowni, tak żądnej akcji, adrenaliny i bryzgającego syropu malinowego. Na szczęście są filmy, które upływu czasu się nie boją. Dlaczego? Ano dlatego, iż operują środkami, które nigdy się nie zestarzeją – świetny klimat, dobre aktorstwo, zapadająca w pamięć muzyka, perfekcyjna realizacja.

Wiedział o tym William Friedkin kręcąc "Egzorcystę" w 1973 roku. Historia właściwie jest prosta: nastoletnia Regan MacNeil (Linda Blair) zaczyna przejawiać dziwne zachowania. Gdy współczesna medycyna okazuje się bezsilna, matka dziewczynki, ateistka Chris MacNeil (Ellen Burstyn) zwraca się o pomoc do księdza. Jak się okazuje, dziewczynka została opętana przez szatana, a egzorcyzmu podejmuje się Damien Karras (Jason Miller), ksiądz przechodzący kryzys wiary. Pomocą służyć mu będzie Merrin (Max von Sydow) - duchowny posiadający zdecydowanie większe doświadczenie w tych sprawach.

Od premiery "Egzorcysty" minęło prawie 40 lat. Czy film się zestarzał? Nie. Nie miało co się zestarzeć. Friedkin zrealizował film w dokumentalnym stylu. Mimo iż obraz traktuje o siłach nadprzyrodzonych, co dzisiaj byłoby pretekstem do eksplozji efektów specjalnych, reżyser ograniczył środki wyrazu do niezbędnego minimum. Proste, przejrzyste ujęcia, przywiązanie uwagi do detalu, budowanie klimatu za pomocą muzyki i miejsc, w których rozgrywa się akcja. Po raz kolejny okazuje się, że najprostsze rozwiązani są najlepsze.

Film ma bardzo wolne tempo. Wersja reżyserska trwa ok. 130 minut. Przez połowę seansu obserwujemy życie zwykłej rodziny, w której córka zdaje się mieć problemy z psychiką. Niezbyt religijna matka szuka odpowiedzi u lekarzy, posyła córkę na kolejne badania. Dopiero w połowie filmu lekarze wspominają o możliwości opętania dziewczynki i radzą matce zwrócić się o pomoc do Kościoła. Zaś sam egzorcyzm ma miejsce jakieś 20 minut przed końcem. Nuda? Nie dla mnie - powoli budowane napięcie przypadło mi do gustu.

Przez cały czas trwania, "Egzorcysta" operuje kontrastami. Sceny jasne, dobrze oświetlone przerywane są ciemniejszymi, mrocznymi ujęciami szarego miasta lub wnętrz domu (w szczególności sypialni dziewczynki i prowadzącego doń korytarza). Ujęcia podkreślane muzyką lub zintensyfikowanymi efektami dźwiękowymi kontrastują z niemal kompletną ciszą. Kolejny prosty zabieg mający swój udział w budowaniu klimatu.

W 1973 roku Friedkin nie mógł pozwolić sobie na generowane komputerowo efekty specjalne, więc wszystko musiało być zrobione na planie. Zbudowano 3 różne łóżka z mechanizmami zapewniającymi różne stopnie "telepania". Charakteryzator spędzał każdego dnia 4 godziny na zmienianiu małej dziewczynki w demona. A żeby zobaczyć oddech księży podczas egzorcyzmu, plan zdjęciowy ochłodzono do -20 stopni C. Długo można by wymieniać szczegóły techniczne. Ekipa filmowa spisała się na medal. Warto przy okazji wspomnieć o inwencji reżysera. Aby wydobyć emocje z aktorów, William Friedkin bił ich po twarzy, strzelał z broni palnej za ich plecami, dawał im wycisk w scenach, które dzisiaj mogliby zagrać kaskaderzy. Np. w scenie, gdy opętana Regan odpycha od siebie matkę - Ellen Burstyn upada na ziemię i łapie się rękami za plecy. Przez chwilę widzimy jej autentyczny ból i zdziwienie, zanim krzyknęła "Turn off the fuc.king camera". Przed dublem prosiła reżysera, aby facet ciągnący linę potraktował ją łagodniej, gdyż może stać się jej krzywda. Co zrobił Friedkin? Powiedział, żeby tym razem dał aktorce popalić.

Nie można zapomnieć o muzyce. Motyw przewodni "Egzorcysty" jest już kultowy. Jeśli ktoś interesuje się kinem i nie zna tej melodii (http://www.youtube.com/watch?v=AF9PY-NNZ6Y), to coś musi być nie tak. Równie ciekawe są pozostałe dźwięki - odgłosy z rzeźni, brzęczenie pszczół czy też sposób uzyskania głosu szatana. Friedkin chciał stworzyć głos brzmiący jak chór kilku głosów, neutralny, ale zawierający cechy żeńskie i męskie. W tym celu aktorka Mercedes McCambridge piła surowe jajka, duże ilości whisky i paliła więcej niż niejeden piec. Efekt był taki, że podczas nagrania wydobywała z siebie trzy różne dźwięki jednocześnie. Ponoć była w tym czasie przywiązana do krzesła, ale nie wiem ile w tym prawdy. Z kolei wiele efektów dźwiękowych do filmu stworzył facet odpowiedzialny za dźwięk w "Krecie" Jodorowskiego, używając w studiu własnego ciała i przedmiotów, które miał pod ręką.

Wokół "Egzorcysty" powstało wiele legend. Kilka osób zmarło (zależnie od wersji 4 lub 9), na planie wybuchł pożar (nie znaleziony żadnych przyczyn technicznych ani śladów podpalenia). Podczas premiery ludzie krzyczeli, uciekali z kina, wymiotowali, wzywano pogotowie. Fakt, legenda, anegdota? Ważne, że zadziałało i film do dzisiaj cieszy się ogromnym zainteresowaniem.

Wszystko to składa się na najważniejszą rzecz, której brakuje współczesnym horrorom - klimat. To właśnie on wynika z wszystkich tych elementów i łączy je ze sobą. Powoli budowane napięcie sprawia, że niekiedy sceny ciszy porażają bardziej, niż sam egzorcyzm. Zachowania i kwestie wygłaszane przez opętaną dziewczynkę nawet dzisiaj budzą niepokój.

Czy ktoś tego chce, czy nie - "Egzorcysta" to film kultowy. Nie trzeba go lubić, ale trzeba znać.

ocenił(a) film na 10

Zgadzam się z tobą. Egzorcysta jest jednym z bardzo niewielu filmów amerykańskich, które lubię. Nie rozumiem ludzi zachwycających się np. Piłą. Jak dla mnie to film opierający się jedynie na - jak to ująłeś - soku malinowym.

użytkownik usunięty

I właśnie po to chcę urządzić w mojej szkole zajęcia filmowe - "Nie trzeba go lubić, ale trzeba go znać"

użytkownik usunięty

http://szubrawca.wordpress.com/2012/04/15/egzorcysta/

ocenił(a) film na 10

Wspaniały wpis.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones