PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1315}

Egzorcysta

The Exorcist
7,5 129 885
ocen
7,5 10 1 129885
8,3 29
ocen krytyków
Egzorcysta
powrót do forum filmu Egzorcysta

ukazał horror w ramach teologii - ale za bardzo eksponując straszność szatana, której w rzeczywistości nie ma, jeśli skonfrontuje się go z Chrystusem. Wprawdzie dziewczynka pochodziła z rodziny niewierzącej, co faktycznie bardziej naraża ją na szkodę... .

Film może się wydawać już nie tak spektakularnie efektowny, ale moim zdaniem z powodu licznych naśladownictw i "wypłukania" naszej wrażliwości. Skoro widzieliśmy rozmienianego na drobne "Egzorcystę" w późniejszych obrazach, to już nie jesteśmy w stanie wrażliwie odebrać oryginału. Z drugiej strony zbyt silna straszność objawów opętania najpierw sprowokowała do licznych parodii, a potem do osłabienia teologicznej wymowy filmu w odbiorach widzów aż do dziś. Moim zdaniem najlepsze ...thrillery teologiczne (termin o.Posadzkiego SJ), nie horrory, nie zasypują nas efektami specjalnymi, ale działają głównie strasznością faktyczną szatana - jego perwersją, bawieniem się naszymi lękami, wydobywaniem ohydy naszych grzechów, ambicją strącenia nas do rzędu zwierząt. Niby arcydziełem nie jest "Rytuał", ale on znacznie lepiej ocalił teologię i pokazał dobrze walkę szatana z nami na polu naszej psychiki, zranień.

Ten film to też kolejna okazja do wytchnienia, bo brak tu efektów komputerowych, które w jakimś sensie znamy, nawet ogień "komputerowy" rozpoznajemy - jest taki żarówiasty - i giętkość tworów animowanych z komputera znamy, więc dobrze, że tego tu nie było, bo nawet jest szansa na ...większa wiarygodność efektów, których już nie znamy, bo są z dawnej epoki.

Powtórzę jednak - efekty zbyt dominowały w 2.części filmu. najpiekniejsza zaś scena, jedna z najpiękniejszych w thrillerach teologicznych to ta z patrzącą na koloratkę Regan i podchodzącą do księdza i .... Nie chcę spoilerować samego końca filmu, wisienki na torcie.

ocenił(a) film na 10
zweistein

Nie. Cały czas piszesz o tym jak wiarygodne naukowe źródła przyznają takie rzeczy.
Więc pokaż te wiarygodne źródła. Teraz zaprzeczasz temu co twierdziłeś. Czyli jednak nie ma dowodów na nic co?;)

Nauka jest w stanie zweryfikować czy coś niemożliwego się stało. Ale by coś zweryfikować muszą być najpierw na to jakieś przesłanki, coś co można zbadać. A w tym wypadku jest jak? Jezus chodził po wodzie bo ktoś tak napisał. To ja idąć za Stokerem stwierdzam, że wampiry istnieją. I co udowodnisz mi, że nie istnieją?

Nie, nie mylę się. W obecnym świecie tak w nauce jak i nawet w prawie jest jedna zasada. Dopóki się czegoś nie udowodni zakłada się, że tak nie było. To tacy ludzie jak ty twierdzą, że jest na odwrót. Zgodnie z tym założeniem powinieneś też wierzyć w jednorożce, wampiry i mówiące kamienie. Każda z tych rzeczy jest równie wiarygodna jak twoja wiara i na istnienie każdej z nich istnieją mające minimum kilka wieków, autentyczne teksty z epok. To jak?;>

Dealric

Pisałem wyżej:przed uznaniem cudu przez kk powoływane są konsylia lekarskie złożone przez wierzących lekarzy i lekarzy ateistów, które potwierdzają niemożność wyjaśnienia wyleczenia przez medycynę. Dopuszczasz ten "dowód"?

Stoker pisał literature grozy, Biblia to nieco inny typ literacki, chyba, że dla ciebie to wszystko jedno? Więc jeśli sam Stoker nie miał intencji stwierdzania realności wampirów, dlaczego ja mam uznawać jego fikcje literacką za realizm?

Dopóki się czegoś nie udowodni, zakłada się, że tego czegoś nie było...Problem w tym, że jednorożec (naukowo) był fantazją, a Chrystus (naukowo) fantazją nie jest. Ale dalej - jesli Chrystus chodził po wodzie, to nie chodził po wodzie ;) - bo tego przecież nie sposób udowodnić i potwierdzić naukowo. Dlatego szukanie w nauce potwierdzenia wiary jest pomyłką.Ten triumfalny ton (nauka nie potwierdza, więc nie istnieje!) przypomina głos rybki, która całe życie spędziwszy w akwarium zaświadcza, że ocean nie może istnieć. Cała dostępna rybce nauka o tym świadczy ;)

ocenił(a) film na 10
zweistein

I to jest dowód na co? A tak, że wiedza medyczna nie jest pełna. Nie jest to dowód na cód, nie jest to dowód na ingerencję boską.

Biblia to mitologia. Jako taka nie stoi bardzo daleko od Stokera. Ale jak wolisz mogę porónać do mitologii greckiej, azteckie bądź nordyckiej, a nawet egipskiej. Którą preferujesz?

Jezus naukowo nie jest fantazją. Jezus jako syn boży naukowo jest fantazją.
Tak samo Jednorozec naukowo jest fantazją. Ale nosorożec tudzieć koń z przyklejonym rogiem naukowo fantazją nie jest.

Poza tym błagam czytaj cokolwiek ze zrozumieniem. Nigdzie nie napisałem, że bóg nie może nie istnieć. Cała dyskusja polegałą na tym, że pisałem, że nie ma dowodów na to, kiedy druga strona wykłucała się, że to fakt... I tak samo jak ty się wykłucasz, że bóg jest faktem mimo, że dowodów nie ma.

Dealric

Oczywiście, ze nie. Bo przecież nauka nie ma takich zadań.Nikt tego nie oczekuje (może tylko ty?)
Nauka jedynie stwierdza, że metodami naukowymi nie potrafi wyjaśnić. wiec poddaje sie, bo dalej musiałaby powiedzieć - to wiara.

Czy Biblia to mitologia? Jednak nie bardzo.Bo badania naukowe potwierdzają wiele faktów zawartych w Testamentach. Potwierdzić możliwości chodzenia Chrystusa po wodzie oczywiście nie mogą.ale czy to jest dowód na niemożnośc chodzenia po wodzie? Nie, tylko na to, ze nauka wobec tego przypadku jest bezradna.

Czy ja twierdzę, że Bóg jest faktem? Chyba nie. Twierdzę cos innego, że próby udowadnianie nieistnienia Boga (jeśliby istniał) poprzez nauke jest rażącym nieporozumieniem. To sa po prostu inne rejestry,

ocenił(a) film na 10
zweistein

Jakbyś nieco poczytał to wiedziałbyś co oznacza mitologię. Wiedziałbyś również to, że większość mitologii dotąd powstałych sporo czerpie z historii. Biblia jest mitologią. Nie oznacza to, że nie może być w niej pewnych zgodności historycznych.

A co do twierdzenia, że jest faktem tak to sugeruje.
Ja od początku (jeszcze zanim się tu pojawiłeś) dyskutowałem udowadniając, że NIE MOŻNA UDOWODNIĆ ISTNIENIA BOGA PRZEZ CO NIE MOŻNA POWIEDZIEĆ, ŻE JEST TO FAKT.
Nigdy nie twierdziłem, że bóg nie może istnieć... A tym bardziej, że są dowody na brak jego istnienia.

ocenił(a) film na 10
zweistein

Odniosę się do esencji większości Twojej polemiki z Dealriciem.

Nie deprecjonujmy słowa "wiara". To żaden uwłaczający termin. Wiara nie jest synonimem naiwności, co najwyżej obrosła w takie potoczne konotacje pod wpływem skojarzeń z religią. To religie bowiem gloryfikują wiarę bez, albo i wbrew dowodom, przez co niepostrzeżenie łamią standardy wiarygodności. Takie podstawowe, znane wszystkim słowo- wiary-godność. Coś jest godne wiary, nie za bardzo, albo zupełnie jej niegodne.

Wierzyć w coś (w istnienie bytów, zaistnienie pewnych procesów), to nic innego niż twierdzić, że jest bardzo prawdopodobne. Prawdo-podobne; kolejny wyraz składający się z dwóch znowuż bardzo znamiennych członów. Zgromadziliśmy pewne zazębiające się ze sobą przesłanki i dajemy wiarę jakiemuś scenariuszowi. Jest prawdopodobny- czyli podobny do prawdy. Do czegoś, co już wcześniej zaobserwowaliśmy w rzeczywistości; to była PRAWDA, a więc w przyszłości zapewne będzie PODOBNIE.

Wiarygodność łączy się z prawdopodobieństwem.

Skoro w przeszłości ludzkość miała do czynienia nie tylko z piorunami, ale setkami wręcz zjawisk tymczasowo niewyjaśnionych, natomiast ciągle doskonalone metody badawcze odkrywały ich przyczyny... Jedno zjawisko po drugim... To jakie jest PRAWDOPODOBIEŃSTWO, że dzisiejsze niewyjaśnione zjawiska pozostaną tajemnicą?

Na podstawie setek, jeśli nie tysięcy odczarowanych zjawisk możemy oszacować z 99-procentowym prawdopodobieństwem, że te aktualne misteria to kolejne zagadki do rozwikłania.

Tak więc owszem, czymś zupełnie racjonalnym jest wierzyć w naukę, czy ściślej- metody naukowe jako efektywne narzędzie w eksploracji tajników wszechświata. Nauka jest wiarygodna.

P.S. W sprawach "metafizycznych" jestem agnostykiem, aczkolwiek obca jest mi idea nadprzyrodzoności. Nadnaturalności. Wszystko składa się z podsystemów, systemów, nadsystemów- natomiast jeśli zakładać istnienie siły sprzyjającej dobru- to operujemy na zbyt małym wycinku wiedzy, by cokolwiek o tej hipotetycznej sile stwierdzić. Nie potrzebujemy jednak "cudów", by takiej siły nie wykluczać, to infantylne. Ludzie religijni stawiają na spektakularność, podczas gdy- jeśli chodzi o codzienne życie, moralność, sens istnienia- geniusz tkwi w prostocie. Niekonieczna jest asceza, męczennictwo, śmierć za idee, opętania. Drobne uczynki, empatia, pomoc, wzgląd na innych, brak hipokryzji- tego chciałby Bóg, jeśli już utożsamiać go z dobrem.

tadzimierz_filmweb

Ciekawy wywód. Czy twoim zdanie istnienie Boga jest wiarygodne, czy też raczej niegodne tej wiary? I czy na to pytanie jest jakaś jednoznaczna i podobnie wiarygodna odpowiedź, jedyna prawdziwa?

Nie do końca podzielam optymizm nauki (mimo jej wielu niewątpliwych, spektakularnych triumfów) i wiarę w to, że to właśnie nauka jest kompletną odpowiedzią (teraz i w przyszłości) na wszelkie pytania. Bo z kolei w przeszłości w imię tej nauki, racjonalności i "potęgi ludzkiego rozumu" popełniano ogromne pomyłki i potężne zbrodnie. Skoro w przeszłości znajdujemy tyle krwawych śladów, dlaczego w przyszłości nie można oczekiwać PRAWDOPODOBIEŃSTWA wystąpienia podobnych konsekwencji?

I na koniec - czy naprawdę uważasz, że mamy od nauki oczekiwać dowodu na istnienie czy nieistnienie Boga?

ocenił(a) film na 10
zweistein

Moim zdaniem istnienie czegoś/kogoś potężniejszego i "nieogarnialnego" dla ludzkości jest prawdopodobne i wiarygodne. Dlatego napisałem, że nie wykluczam- ale nie trzeba skupiać się na tej hipotezie, skoro motywem wspólnym wszystkich religii jest utożsamianie Boga z miłością. Do tego nie trzeba niezachwianej wiary w jakąś sprecyzowaną postać.

Jak dotąd nauka obalała tajemnicę po tajemnicy, dlatego właśnie napisałem o jej wiarygodności, a poza tym- braku alternatywy. Poza tym- że zawsze dopóki coś nie było wyjaśnione, tłumaczyło się to "cudem" (do samego pojęcia cudu już się odniosłem).

Nauka to konkretne metody. Jako taka nauka i jej efekty, odkrycia, wynalazki- sprowadzają się do narzędzi. Ideologie, które nie bazują na uczciwości intelektualnej niezbędnej przecież w procedurach badawczych, wycierają sobie gębę nauką. Jak np. "darwinizm społeczny". Teoria ewolucji mówi o przetrwaniu najlepiej przystosowanych. Niekoniecznie najsilniejszych. W ludzkim wydaniu kryteria są jeszcze bardziej złożone, więc pomysł, by procesowi biologicznemu "pomagać", do tego w myśl prymitywnego rozumienia samego mechanizmu doboru naturalnego... to karykatura nauki.

Po co oczekiwać dowodu na istnienie Boga? Jak miałby w ogóle wyglądać? Dowód na nieistnienie jest natomiast niemożliwy.

Nie mamy oczekiwać, można gdzieś tam snuć wizje, że kiedyś, być może... ale zaufanie pokładane w nauce polega na tym, że nie oczekujemy chcianych rezultatów, tylko prawdy jaka by nie była.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones