oglądałem go bez jakiegokolwiek zaangażowania w całą tę naciąganą (sprzeczną z jakąś tam wiedzą na temat egzorcystów i egzorcyzmów) historię. Ożywiałem się jedynie na łatwych w zastosowaniu i kliszowych jumpscareach. Jedyny plus to gra aktorska Guya Pearcea, choć sama postać zbuntowanego księdza, tolerowanego przez władze kościelne, to dla mnie fantazja.