piszesz nierealny - niestety ludzie potrafią nadać realizmu wszelim pomysłom
- realne były obozy koncentracyjne gdzie duża cześć więźniów zostając zwanymi funkcyjnymi zmieniała się w takich samych katów jak faszystowscy oprawcy
- realne było przez wieki, a nawet do dziś, znęcanie się nad chorymi umysłowo, eksperymety lekarzy to jedno ale okrutne traktowanie przez personel to drugie

Niestety ludzie chorzy, słabi, bezbronni a przede wszystkim uzależnieni od innych mogą u części osób wzbudzić chęć wykorzystania swojej władzy.
Do tego dochodzi chęć akceptacji przez środowisko, co powoduje że jedna "zła" osoba może podporządkować sobie innych przez co oni sami staną sie oprawcami, mimo że w innych warunkach nigdy by do tego nie doszło

więc pisanie, że to co ten film pokazuje, jest nierealne świadczy o małej znajomości życia - ale może to i lepiej widzieć w ludziach dobro :P

Ale ja nie polemizuje z samym "eksperymentem" tym bardziej, że wiem iż ten eksperyment się odbył z podobnymi reakcjami "więźniów" i "strażników" na ich "nowe" role.

Ja przez nierealne rozumiem : nie potrzebny wątek miłosny; głowni bohaterowie, którzy są "dobrzy" albo "źli" (wyjątkiem jest tylko ten jeden strażnik, który zostaję potem więźniem za pomoc "osadzonym"), końcowe sceny, w których "złych" dosięga sprawiedliwość, w taki tandetny sposób wyciągnięty z kiepskiego filmu sensacyjnego; brak budowania napięcia; moim zdaniem kiepsko ukazana(czytaj zbyt gwałtowna) przemiana "strażników".

A to, że większość ludzi wykorzystuje swoją dominującą pozycje w postaci władzy jest bezsprzeczne.

Argument katów z obozów koncentracyjnych nie jest do końca trafiony bo ci zbrodniarze często byli już zwyrodnialcami przed trafieniem do NSDAP i takich ludzi wyłapywano. A w tym eksperymencie udowodniono, że zwykły obywatel bez wcześniejszych traumatycznych przeżyć( a tacy byli "strażnicy" z prawdziwego Eksperymentu Stanfordzkiego i tego filmowego) może stać się kimś okrutnym i to tylko przez nowa rolę społeczną.

pisząc o obozie nie miałem na myśli "wybranych" zwyrodnialców tylko samych więźniów - zwykłych ludzi którzy przed uwięzieniem byli rolnikami, robotnikami, obibokami, inżynierami, profesorami - czasami okazywało się że nie ma znaczenie pochodzenie czy wykształcenie - bestia mogła uwolnić się w każdy, bywało też na odwrót ci, którym w normalnym życiu nikt by nie zaufał, okazywali się bardziej ludzcy od innych

ale ok rozumiem już co miałeś na myśli :)

heh sie dogadalismy:P sory zle zrozumialem co tam napisales wczesniej. Ale funkcyjnymi z tego co pamietam z literatury, tez najczesciej zostawali ludzie ktorzy przejawiali predyspozycje do pełnienia tego stanowiska(np: sadyzm). Funkcje tą pelnili osadzeni o "lepszych" papierach( np Niemcy,Ukraincy (byli lepiej traktowani w okresie, w ktorym Ukraina wspolpracowala z III Rzesza) a znalezli sie za drutami obozu koncentracyjnego bo doposucili sie okrotnych zbrodni, wiec nie przeistaczali sie tam na miejscu w jak to ty napisales "bestie" a poprostu nowe okolicznosci wyzwalaly lub/i potegowaly ich brutalne zachowania. Innymi słowy na funkcyjnych mianowano tych, którzy przed objeciem tej funkcji wykazywali jakies nieludzkie zachowania, bo Niemcy musieli widziec, ze ten czlowiek juz jest Kutasem a nie liczyc, ze sie nim stanie w momencie objecia nowej funkcji- Funkcyjnego.