I właśnie przez takie głupotki, niektórzy młodzi ludzie marnują kilka cennych minut swojego życia, próbując wykrzesać ogień z zapałki, którą pocierają o swój szorstki zarost. A gdy nie wychodzi, stawiają sobie pytanie: czy aby meszek nie jest jeszcze zbyt delikatny? Czy to wina łoju na podbródku? Bo jeśli nie, to czym do kurwy nędzy golą się ci Meksykanie?!

Przypomniała mi się jeszcze taka jedna anegdota, którą niegdyś zasłyszałem w "kuluarach", również odnośnie zapałek...

- Słuchaj, tam klepaliśmy taką biedę, że zapałki musieliśmy dzielić na czworo.
- Na czworo?
- Aha
- Kurde, to nieciekawie. I tak wszyscy byli zdani na łaskę tego, który dostał trzonek z siarczaną główką.