Jesli chodzi o Dunst, to sie nie zgodzę z Tobą, bo jest inna, niz wiekszosc laleczek, które nam serwuja, i fakt sybmbol seksu z niej zaden, ale ma w sobie duzo pozytywnej energii, i taka energia byla potrzeba zeby zagrac Claire. Niezła role miala tez w Wimbledonie:) Jesli chodzi o Blooma, to faktycznie warsztatem aktorskim nie zachwycil, był bardzo zwykły i przeciętny czyli idealny do tego filmu, bo nie trzeba byc wybitnym, zeby gadac samemu ze sobą, czy wyruszyc w roadtrip, kazdy z nas zwyczajny i przeciętny móglby to zrobic..Byly momenty, ze sobie myslalam, o rany robie doklandie to samo, dlatego polecam film, chyba ze ktos potrzebuje zyyywej akcji przez caly czas trwania filmu, to wtedy moze lpeiej zostac w domu.

Eken , cóz mi pozostaje? Zgodzić sie z Toba w pełni =]
pozdro

Kirsten grała w "Przekleństwach niewiności" rolę dość rozwiązłej panienki (nie zagłębiajmy się w portret psychologiczny postaci), co mogło podziałać na wyobraźnię niektórych. Ja osobiście lubię Dunst, właśnie za "Przekleństwa..." i za drugoplanową rolę w "Eternal Sunshine of the Spotless Mind" (Zakochany bez pamięci). Spider-man to było zeszmacenie. Mam nadzieję, że nie powtórzy już takiego błędu.
Bloom? Wypłynął na "Władcy..." i "Piratach z Karaibów" - role płytkie, imo. Jeśli zagrał w czymś lepszym, chętnie obejrzę, ale na razie mam o nim fatalne przeświadczenie.

Jeśli zagrała tak samo beznadziejnie jak w "Pięknej i Szalonej" (tak przyznaje oglądałem to...yyy...coś?) to pogrązy ten dobrze zapowiadający się film z pewnością.Licze jednak na Crowe'a.To świetny reżyser,ma wielke wyczucie do ciekawych aktorów, i może coś z niej wyciągnął.Coś czego ja niestety nie zauważyłem...