Książka była dużo lepsza. Miała zupełnie inny klimat. Ella była bardziej charakterna, a zarazem lepiej wychowana. W książce nie było tak... futurystycznie? Mam wrażenie, że ktoś za bardzo zachwycił się "Shrekiem" i postanowił zrobić "Ellę..." w podobnej konwencji. Jestem przeciwna. Także te walki klasowe są beznadziejne. W książce ogry to okrutne, bezmózgie stworzenia, w filmie nieco je "podrasowali". Ponadto moim zdaniem Anne Hathaway to strasznie mdła aktorka. Nie oddała dobrze charakteru Elli, czego się zresztą po niej nie spodziewałam.
Można powiedzieć, że zj_ebali sprawę bo fabuła dość fajna, ale zbyt przewidywalny ten film. Skoro mówisz, że książka była lepsza chyba przeczytam =D. Anna Hathaway według mnie pasowała do tej roli cała reszta nie pasowała do niej i do filmu.
Ja natomiast chętnie zobaczyłabym Reese Witherspoon roli Elli. Odnoszę wrażenie, że doskonale pasuje do tej postaci.
Nie czytałam książki, ale wydaje mi się, że Anne Hathaway dobrze zagrała, nawet się zdziwiłam ;)
Ja książkę czytałam i muszę stwierdzić, że jest lepsza niż film (jak to zazwyczaj bywa z filmami na podstawie książek). Polecam przeczytać. Jeśli chodzi o film, nie jest taki zły - zawsze mogło być gorzej.
Miałem przyjemność dwa dni temu przeczytać książkę i dziś wieczorem obejrzałem film. I szczerze mówiąc jestem... przerażony. spodziewałem się jak już klimatu podobnego do "Alicji w Krainie Czarów" a zrobili z tego komedię, niemal całkowicie wypaczającą książkę, która nawiasem mówiąc była naprawdę całkiem niezła. I gdybym najpierw obejrzał film i potem miał ją przeczytać raczej bym się nie zdecydował. Drugi Eragon...
Nie czytałam książki więc ocenię film jako taki. Anne Hathaway była świetna: piękna, zabawna, zadziorna, pięknie śpiewała. Aktor grający księcia tak mdły i w wcale nie przystojny (choćby) jak to tylko w hollywoodzie właśnie może być więc mnie tu USA nie zaskoczyły. Reszta aktorów o.k. Od strony plastycznej wspaniały film, klimat naprawdę baśniowy- uwielbiam takie.... niestety gdzieś to się zagubiło w momencie gdy okazało się że świat w tej opowieści to taka parodia... nie wiem jak to nazwać... współczesnego świata, miasto, szkoła, imprezy, typy ludzi ich styl życia, dążenia itd. itp.
Z jednej str. i było to fajne i zabawne ale z drugiej widząc jaki potencjał zmarnowano- mam tu na myśli na jakim poziomie była właśnie wizualizacja baśniowego świata, to wiele film na tym stracił.